
25.02 2025
Powrót z Kolumbii do Warszawy egzotycznej bardzo
Ciepło babie było, bo trochę lata tej zimy miała jak z dziadem do Kolumbii się udali. W morzu z falami się kąpała i opaleniznę nawet niewielką przywiozła, co w klimacie europejskim schodzi jej szybko bardzo. I ludzi miłych spotkała bardzo, miejscowych zwłaszcza. Na lotnisku nawet strażnik uśmiechał się od ucha do ucha i do zwiedzania Cartageny zachęcał. Co zjeść radził także.
Dziad też jakby do atmosfery ogólnej się dostosował i miłym przez tydzień z hakiem był. Tańczył nawet z babą w latynoskich rytmach. Ale jak w Warszawie wylądowali zaraz do nastroju krajowego wrócił i pretensje miał, że baba kurtki w samochodzie zostawić poradziła, a mróz się zrobił. Auto na parkingu lotniskowym, co kawał od lotniska był zostało, na transport więc czekać musieli zębami szczękając.
Niespecjalnie baba w stolicy przebywać lubi, tym razem jednak sympatyczniej było, bo z koleżanką, co synowi Warszawę pokazywała właśnie na kawę się umówiły.
– Dobrze, że dzisiaj wracamy, bo ja tu znaleźć całkiem się nie umiem – przyjaciółka westchnęła. I opowiedziała jak w restauracji kotlet zamówić chciała.
– Z daniela czy strusia pani sobie życzy? Z królika pyszne też mamy – kelner zachęcał, a jak odparła, że zwyczajny taki ma być, wieprzowy z niesmakiem spojrzał i upewnił się jeszcze, że ze świni.
Ledwo koleżanka opowiadać skończyła, kelnerka w kawiarni zamówienie przyjąć przyszła. Proste było, bo dwie kawy białe chciały.
– A z jakim mlekiem mają być? – spytała. – Mamy owsiane, migdałowe, sojowe…
– Ze zwykłym, świńskim – koleżanka wywód przerwała i zanim poprawić się zdążyła, że krowie na myśli miała, kelnerka odparła:
– Zaraz sprawdzę czy mamy…
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
Obiecała baba, że jak już w domu się spotkają obiad zwyczajny zrobi.
– Kolumbijski może? – z obawą pewną przyjaciółka spytała, więc baba uspokoiła, że w tej Kolumbii to ona wypoczywać była, więc nie gotowała i nie zmywała nawet, a jadła tylko.
Zupą jedynie zaskoczyć postanowiła, co się jej w kraju nauczyła. Taką dwukolorową. Można na ten przykład krem ze szpinaku ugotować, a potem na niego na talerzu krem z selera delikatnie wlać. I już zupa zielno-biała jest.
Baba krem z pomidorów zrobiła i na niego krem z selera wlała to jej takie patriotyczne danie wyszło.
– Ty naprawdę mistrzynią jesteś – przyjaciółka z uznaniem głową pokiwała, a baba z dumy pokraśniała nieco. Zaraz jednak usłyszała: – Żadnych resztek nie zmarnujesz, nawet pomidorowej wczorajszej…
Kliknij w obrazek i pobierz nowy numer za darmo!
Tekst: Kamilla Placko-Wozińska