Tydzień Baby: Ciemne strony wiosny i kłopoty z latami


Pierwsza rzuciłaś kamieniem – dziad krytycznym wzrokiem babę omiótł. Nie była dumna z tego postępku, ale wyjścia nie miała. Kot Rudolf ptaszka złapał i za nic oddać nie zamierzał, a pod nogami baby kamyk leżał właśnie. No to rzuciła, kociak miauknął tylko i zszokowany na moment zdobycz wypuścił. Ta w pełni to wykorzystała i odleciała.

Ptak więc uratowany został, a Rudolf na babę gniewa się teraz bardzo. Zwykle, gdy krzyknęła, że obiad, z najdalszego zakątka rekordy prędkości w drodze do miski bił. A teraz dostojnie przychodzi z wyższością albo z wyrzutem może na babę patrząc. Ani razu na kolana jej nie wskoczył, a nawet o nogi się nie otarł.

I tego właśnie baba wiosną nie lubi. W kocie ulubionym morderca się budzi, co na ptaki poluje. Nie tylko zresztą. Zaskrońce też łapie chętnie, ale tych nie zabija, tylko do domu znosi.

W ogródku również baba za bardzo pracować nie lubi, a wiosną trzeba. Niby ćwiczy przez rok cały, a jak tylko grządki ze dwie posieje, zaraz mięśnie wszystkie ją bolą i wyprostować się nie może.

– To sprawa wieku twojego jest – przyjaciel, co tak jak baba z miasta na wieś się przeniósł ocenił.

– Przecież ja prawie dziesięć lat od ciebie młodsza jestem! – baba zaprotestowała.

– Ale sprzętów odpowiednich do wieku twojego w ogrodzie nie masz – wyjaśnił. – Krzesła nigdzie tu nie widzę. A ja już dawno przydatność owego odkryłem na uśmieszki sąsiadek nie reagując wcale.


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Opowiedział babie jak to wykorzystanie krzesła do perfekcji opanował. Trzeba siać? No to siedzi i wsypuje nasionka do ziemi. Nawet prace widłami z krzesła owego wykonuje.

Przyjaciółce jednej baba się zwierzyła, że kwiatki kwiatkami, ale za wiosną to tak za bardzo nie przepada. Zrozumienia nie znalazła jednak żadnego, bo ta w wiosenną miłość zapadła właśnie. Problem ma tylko, bo poznany na koncercie facet młodszy od niej jest.

– Tak dokładnie to nie wiem o ile, ale z sześć, siedem lat na pewno – babie opowiadała. – Nic na temat wieku nie mówi, to i ja milczę. A jak się o tej pięćdziesiątce mojej dowie, to pewnie spotykać się już nie będzie chciał. Młodo wyglądam, to go zmylić mogło…

Wspólnie z babą ustaliły, że do lat przyznać się jednak należy. Że jak się okazja trafi, to tak przypadkiem napomknąć. I szybko się trafiła, gdy koleżanka z adoratorem nowym po Starym Mieście spacerowali.

– Znam tu każdy kąt – wyznała. – Od pięćdziesięciu lat na Starym Mieście mieszkam.

Po tych słowach na faceta wyczekująco popatrzyła. On spojrzenie odwzajemnił i pytanie zadał:

– Tak? A wcześniej gdzie mieszkałaś?

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Viva Zioła! Sprawdź!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz