
03.02 2025
Żurawie przylatują, a baba wręcz przeciwnie
Dwie kaczki na stawie już się pojawiły. Nad głową baby codziennie gęsi dzikie latają, a po polu żurawie spacerują. Generalnie to teraz jest tak, że ptaki przylatują, a baba do odlotu szykuje się właśnie, bo dziad wakacje rozpoczął.
Przygotowania niełatwymi się okazały, bo baba kontuzji barku się nabawiła.
– Najwyżej dziad ci walizkę nosił będzie – pociecha pocieszała. – Ale może przejdzie.
Nie przechodziło, więc baba do ortopedy się udała. W poczekalni atmosferę wesołą zastała.
– Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała – pacjent jeden babę powitał, a jak usłyszał, że ona z ręką przyszła, zaraz rymowanką kolejną odpowiedział: – Gdyby baba nie skakała, to by rączkę całą miała!
– Z kózką też się rymowało – baba zachwyty pacjentów pozostałych nad poetą przerwała.
– No tak, ale baba jakoś tak do pani pasuje bardziej…
Ortopeda stan zapalny zdiagnozował. Że kontuzja od ćwiczeń nadmiernych powstała, ocenił. Baba, że w dniu ból poprzedzającym nie ćwiczyła wcale, a przeciwnie, gotowaniem się zajmowała w ramach którego kapusty krojenie było. A skoro doktor mówi, że rękę oszczędzać trzeba, to zaświadczenie takie poprosi, że od kuchni z daleka trzymać się ma. Lekarz zaświadczenia nie dał, a zastrzyk specjalny jedynie. Taki co to za tydzień zadziałać ma.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
Mimo bólu, całe wakacyjne przygotowania na babę spadły, bo dziad do Kilonii udawał się jeszcze celem wykładu wygłoszenia. No to baba parking blisko lotniska rezerwowała, nocleg w Warszawie i zakupy niezbędne robiła. Te dziada też, bo piankę do golenia między innymi sobie zażyczył. W małym opakowaniu, co by miejsca za dużo nie zajmowała. Jedyna taka była, więc z wyborem problemu baba nie miała przynajmniej.
I pakowaniem też się baba w większości zajmowała. Ubranka letnie swoje i dziada szykowała, bo do ciepłego lecą. Zakupy dla kur, kotów i psa też zrobić musiała, żeby pod jej nieobecność głodu nie cierpiały.
Dziad wysiłków baby nie docenił wcale. Zmęczony bardzo z Niemiec wrócił, bo z badaczami innymi dysputy ważne toczył.
– Co to ma być? – aż na twarzy poczerwieniał, gdy pakować się zaczął. – Może wyjaśnisz dla kogo piankę tę kupiłaś.
– Jak to dla kogo? Dla ciebie przecież – baba się zadziwiła.
– Ciekawe, dla mnie – dziad pod nosem mruczał. – A po co mi niby pianka do pielęgnowania łysiny…
Kliknij w obrazek i pobierz nowy numer za darmo!
Tekst: Kamilla Placko-Wozińska
Zdjęcie: pixabay.com