Postanowienia noworoczne i te „od poniedziałku”


Pierwsze postanowienie, to ja już w Nowy Rok złamałam – jakby z dumą przyjaciółka jedna obwieściła. – To diety dotyczące. Ale co zrobić miałam? Nikt już na bigos, pasztet, że o serniku i pierniku nie wspomnę patrzeć nie chciał nawet. Zmarnowałoby się jak nic, a ja zobowiązanie inne też mam, co by nie marnować niczego.

– To kupuj i gotuj mniej – baba rozsądnie poradziła.

– I tak też robić będę, ale tamto ze starego roku pochodziło jeszcze. Prawda, że trochę zjadłam, ale nie martwię się wcale, bo postanowienia wszelkie „od poniedziałku” czynić też można, a poniedziałków w roku ponad pięćdziesiąt mamy.

– Ale ten pierwszy już nam odpadł – druga przyjaciółka znacząco na stolik słodkościami zastawiony łypnęła. – Święto Trzech Króli nas tłumaczy.

To „nas” to takie grzecznościowe było raczej, bo ta akurat przyjaciółka odchudzać się nie musi, a jak babę zdenerwować chce to paraduje przed nią i głośno się zastanawia, że może lepiej by jej było jakby tak z trzy kilo przybrała. Ale i ona postanowienie noworoczne już złamała z babą razem. Na kije pójść się nie udało, bo dwudniowa zima ustąpiła i błoto takie było, że do chodzenia nie nadawało się całkiem.

– Może to i lepiej babo, że twoje ostatnie pierniczki zjadamy zamiast łazić. Bezpiecznie to tu nie jest – oceniła. – Dobrze, że ofiar nie było dotąd.

Racji trochę miała, bo rok na baby wsi niebezpiecznie się zaczął. W noc sylwestrową stóg pobliski spłonął, a potem renifera ktoś ukradł. Takiego co pięknie przed blokami świecił świąt wesołych życząc. Babcie dzieci pocieszają teraz, że pewnie do Laponii, do Mikołaja się udał. Na tym wydarzenia groźne się nie skończyły, kierowca jeden w bramę zamkniętą wjechał, wcześniej o ciężarówkę stojącą zahaczając jeszcze.


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Żeby tematów smutnych takich nie poruszać jedynie, baba zręcznie do postanowień wróciła. Że konkretne być muszą, jak jedna psycholożka w telewizji mówiła. Nie tam, że schudnę, a że na przykład kilogram miesięcznie tracić będę. Nie, że oszczędzać postanawiam, ale, że więcej niż stu złotych w markecie nie wydam jednorazowo. Przynajmniej dopóki inflacja nie wzrośnie.

– O, to tak jak ten twój sąsiad – przyjaciółka skomentowała.

W sklepie razem były, gdy sklepowa klientowi stałemu setkę bez pytania podała.

– Nie, dziękuję, postanowienie noworoczne mam – butelkę odsunął, a kolejka cała z uznaniem spojrzała. Że najwyższy czas już był na to, żeby facet zmądrzał i pić przestał, jedna pani życzliwie stwierdziła. Ale ów wyjaśnił:

– „Małpek” kupować nie będę, bo się nie opłaci. Pół litra se od razu wezmę…

Kliknij w obrazek i pobierz nowy numer za darmo!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz