Jak imię życie zdeterminować może…


Jak tak dalej pójdzie to biegówki prędzej wyciągnę niż nam coś urośnie – pociecha smutno na plantację pod folią łypnęła. Ale baba pocieszyła, że na święta nowalijki na pewno będę. I choć poranek mroźnym był, do spaceru dziecko namówiła, żeby powietrza łyknęło trochę, bo w Poznaniu mieszkanie remontuje właśnie.

– I Leę weź, bo z kotem w fotelu dziada się wylegują, co zezłościć go może – zachęciła. Ale się nie udało, bo pies za nic ruszyć się nie chciał.

A baba musiała, bo na imieniny Krystyny wybierała się właśnie ze zmrożonymi nieco przebiśniegami. I wesoło bardzo było, dlatego może że w babskim gronie. Koleżanka jedna pracę artystyczną wykonała w postaci laurki z informacją co imię o człowieku mówi, a konkretnie o solenizantce.

Wyszło na to, że Krystyny osobowość wyjątkową mają, zorganizowane świetnie są i życzliwe bardzo.

– Wszystko się zgadza, Kryśki takie są, baby mama też Krystyna i pasuje do niej – przyjaciółka jedna oceniła. – Coś w tym jest, że imię jakoś tak determinuje nasze życie…

Baba skwapliwie się zgodziła i przykład Kamila jednego podała, co z nim na siłownię chodzi.

– Trzeci fakultet chłopak robi, zdolny taki – zachwalała. – I teatrem irlandzkim się interesuje poza tym.


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


– A co to babo z tobą wspólnego ma? – koleżanka mało życzliwie oceniła. – Fakultet jeden raptem, a o teatrze irlandzkim pojęcia nie masz wcale.

– Ten Kamil to przez jedno l jest i to jednak całkiem inne imię, bo męskie – kolejna przyjaciółka przykrość babie zrobiła. – Studentkę Kamillę miałam, ale kiepska była, po pierwszym roku wyleciała.

Baba jednak sprowokować się nie dała, żeby atmosfery nie psuć. Inny przykład podała. Urszuli. Imię to fryzjerka jej nosi i koleżanka bliska, co świetnie farbę na włosy kładzie, a i przyciąć nieźle potrafi. Zaraz więc pomyślała, że warto na wiosnę, która lada chwila nadejdzie głowę odświeżyć.

Dnia następnego więc do Uli zadzwoniła.

– Jajek wiejskich nie chcesz? – podstępnie spytała.

– A po ile? – dziwnym głosem dziwne pytanie przyjaciółka zadała, bo jajka za darmo zawsze od baby dostaje.

– Wiadomo, że w gratisie – baba wyjaśniła. – Kawkę wypijemy, no i pofarbujesz mnie przy okazji. Odrosty mam, a ciąć jeszcze nie trzeba, to do zakładu jechać nie chcę. A wiesz, ta fryzjerka skubie mnie coraz bardziej, z wizyty na wizytę drożej jest.

Cisza w słuchawce na chwilę zaległa.

– Nie rozumiem – głos wzburzony jakby baba usłyszała w końcu. – Skoro za drogo, to po co do salonu mojego pani dzwoni?

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Moja Harmonia Życia – czytaj najnowszy numer!

Dodaj komentarz