15.05 2023
Tydzień Baby: Zjazd maturalny i pieskie życie dziada
Ale się babo pobawisz! Romantycznie może nawet będzie jak chłopaka z czasów licealnych spotkasz – pani Ania, co makijaż babie specjalny na tę okoliczność robiła rozmarzyła się jakby.
– Spotkam na pewno – baba odparła. – Ale romantycznego nic w tym nie będzie.
– Wiesz już, że przyjdzie? – kosmetyczki mimo wszystko nastrój romantyczny nie opuszczał.
– Wiem, bo to dziad jest – baba wyjaśniła.
– To faktycznie nieciekawie, ale nic to, wyglądać i tak musisz, podkładu więcej damy – pani Ania oceniła. – Przy okazji takiej to wszyscy na licach innych zmarszczek szukają.
Zjazd udanym bardzo się okazał. Tańce do trzeciej nad ranem trwały (w tym żaden z dziadem), a koleżanki i koledzy jakby energii więcej jeszcze mieli niż 45 lat temu, gdy baba maturę najpierw oblewała, a dnia następnego poprawkę cudem zdała. Z matematyki obowiązkowej to było.
Przyjaciółce z ławki szkolnej baba wytyk zrobić tylko musiała, że wszystkie informacje o zjeździe do dziada słała z wyjątkiem tej, co w niej dane do przelewu były. Ale poradziła sobie baba, zaraz dziadowi wyjaśniła, że Danka pomyliła się tylko.
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
Obiektywnie baba przyznać musiała, że wszyscy trzymają się dobrze, koleżanki jakby lepiej trochę, ale one jak i baba podkład odpowiedni mieć mogły. Różnice pewne też dostrzec można było. Kolega z klasy sportowej, co kiedyś randki proponował zaraz do baby podszedł.
– Pozwól na chwilę, coś ci pokazać muszę – poprosił.
Zdjęcia wnuczki to były.
Dziad też babę poprosił, gdy z koleżanką rozmawiał, o pokazanie zdjęcia Lei. Że to jego pies jest, powiedział. Zezłościła się baba, bo to ona o Leę dba, karmi, na spacery zabiera, a bokserka zachowuje się tak, jakby faktycznie dziada wyłącznie była. Przytula się, na jednym fotelu siadają, a jak dziada w pobliżu nie ma to towarzystwo kota wybiera.
Smaczkami psimi baba czasami ją przekupuje, wtedy na chwilę poprzytulać się da. Prosi baba czasami, że też chce, żeby Lea do niej przyszła, jak do dziada. Ale nie, ona tylko okiem łypie i jakby na złość, do tego pana swojego idzie.
Jak dziad na tapczanie leżał i książkę czytał, Lea delikatnie weszła, najpierw obok się położyła, a potem na klacie dziada. Pysk do ucha mu przysunęła, jakby babę obgadać zamierzała. Widok słodki to bardzo był, więc zazdrość babą targnęła.
– Ja też tak chcę! -oświadczyła i miejsce obok zająć chciała celem przechwycenia psa.
– No co ty, babo oszalałaś? – dziad brzydko się odezwał. – Nie dam rady, za ciężka jesteś…