Szczęście co z urodzinami przychodzi


Że wszystko szczęśliwie teraz ma się układać, baba pomyślała, gdy w dniu jej urodzin lilia ulubiona kwitnąć zaczęła. Taka co siedem kwiatów ma, co już samo w sobie szczęście zwiastuje.

I rzeczywiście, zaraz na ten przykład okazało się, że wcale do salonu z nowym samochodem jechać nie musi celem naprawy klimatyzacji. Przez trzy dni z dziadem w największe upały się męczyli, aż w końcu baba decyzję męską podjęła, że tylko serwis fachowy pomóc może. Wizytę więc umówiła.

Przyjaciółkę z wnuczkiem wcześniej nowym wozem na szczęście przewoziła. Na trasie krótkiej, co by się za bardzo nie zgrzali.

– Ciociu, a do czego jest ten guzik? – malec zapytał.

– Nie wiem, ale jak chcesz to wduszę i zobaczymy – baba wspaniałomyślnie odparła.

No i wtedy powietrze zimne takie powiało… Odwołała więc baba wizytę w salonie.

– Jak tak sama z siebie działać zaczęła? – mechanik się zadziwił, a baba potaknęła. – Niech pani przyjedzie lepiej, zobaczymy co to było.
Co się baba nawykręcała, że nie trzeba wcale…

Kolejnym wydarzeniem radosnym przyjazd dziecka był, co nie tylko w święcie baby uczestniczyło, ale i okna pomyło w dodatku. A i przyjaciółki babę odwiedziły, prezentów wiele dostała. Stały tak wypakowane, a baba przy kawie radośnie na nie łypała. Nagle wzrok jej na pudełko z napisem wielkim „60” padł. Ciekawe która to prezenty aluzyjne takie robi, pomyślała. Zaraz jednak do wniosku doszła, że krem taki na pewno świetnym się okaże. Poczytać o nim od razu nie mogła, bo okularów odpowiednich nie miała. Na wypadek wszelki prezenty z powrotem popakowała, żeby ta sześćdziesiątka tak w oczy się nie rzucała, bo do bratanka koledzy zjeżdżać zaczęli właśnie.


INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Jedna przyjaciółka to nawet dwa razy u baby była. Z drogi powrotnej zadzwoniła czy papierosa elektronicznego nie zostawiła. Zielony taki i jak pisak trochę wygląda. Zaraz go baba na stoliczku zauważyła.

– Co ty mi dajesz? – koleżanka się zadziwiła. – Mówiłam, że wygląda jak pisak, a nie że jest magicznym pisakiem dla dzieci…

Papieros na szczęście się znalazł. Poszukiwania długie były jednak i łączone jakby, bo w tym samym czasie mama baby żarówkę znaleźć próbowała, co ją na sto procent w pokoju zostawiła, a dziecko kluczyków od samochodu szukało. A dom duży u baby jest. Po godzinie gdzieś tak papieros elektroniczny w torebce koleżanki się znalazł.

Wieczorem, gdy baba z dziadem prezenty oglądać zaczęli, ów zaraz po kartonik z sześćdziesiątką sięgnął.

– Oddaj! – baba kategorycznie zażądała, bo co ma czytać o wiotczeniu skóry czy innych kurzych łapkach i babie się przyglądać przy tym. – To moje!

– Wiem, wiem – dziad pudełko niechętnie jakby przekazał. – Tak się tylko zastanawiam, kto ci w prezencie żarówkę dał…

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Viva Zioła! Sprawdź!

Tekst i zdjęcie: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz