26.06 2023
Szczęście co z urodzinami przychodzi
Że wszystko szczęśliwie teraz ma się układać, baba pomyślała, gdy w dniu jej urodzin lilia ulubiona kwitnąć zaczęła. Taka co siedem kwiatów ma, co już samo w sobie szczęście zwiastuje.
I rzeczywiście, zaraz na ten przykład okazało się, że wcale do salonu z nowym samochodem jechać nie musi celem naprawy klimatyzacji. Przez trzy dni z dziadem w największe upały się męczyli, aż w końcu baba decyzję męską podjęła, że tylko serwis fachowy pomóc może. Wizytę więc umówiła.
Przyjaciółkę z wnuczkiem wcześniej nowym wozem na szczęście przewoziła. Na trasie krótkiej, co by się za bardzo nie zgrzali.
– Ciociu, a do czego jest ten guzik? – malec zapytał.
– Nie wiem, ale jak chcesz to wduszę i zobaczymy – baba wspaniałomyślnie odparła.
No i wtedy powietrze zimne takie powiało… Odwołała więc baba wizytę w salonie.
– Jak tak sama z siebie działać zaczęła? – mechanik się zadziwił, a baba potaknęła. – Niech pani przyjedzie lepiej, zobaczymy co to było.
Co się baba nawykręcała, że nie trzeba wcale…
Kolejnym wydarzeniem radosnym przyjazd dziecka był, co nie tylko w święcie baby uczestniczyło, ale i okna pomyło w dodatku. A i przyjaciółki babę odwiedziły, prezentów wiele dostała. Stały tak wypakowane, a baba przy kawie radośnie na nie łypała. Nagle wzrok jej na pudełko z napisem wielkim „60” padł. Ciekawe która to prezenty aluzyjne takie robi, pomyślała. Zaraz jednak do wniosku doszła, że krem taki na pewno świetnym się okaże. Poczytać o nim od razu nie mogła, bo okularów odpowiednich nie miała. Na wypadek wszelki prezenty z powrotem popakowała, żeby ta sześćdziesiątka tak w oczy się nie rzucała, bo do bratanka koledzy zjeżdżać zaczęli właśnie.
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
Jedna przyjaciółka to nawet dwa razy u baby była. Z drogi powrotnej zadzwoniła czy papierosa elektronicznego nie zostawiła. Zielony taki i jak pisak trochę wygląda. Zaraz go baba na stoliczku zauważyła.
– Co ty mi dajesz? – koleżanka się zadziwiła. – Mówiłam, że wygląda jak pisak, a nie że jest magicznym pisakiem dla dzieci…
Papieros na szczęście się znalazł. Poszukiwania długie były jednak i łączone jakby, bo w tym samym czasie mama baby żarówkę znaleźć próbowała, co ją na sto procent w pokoju zostawiła, a dziecko kluczyków od samochodu szukało. A dom duży u baby jest. Po godzinie gdzieś tak papieros elektroniczny w torebce koleżanki się znalazł.
Wieczorem, gdy baba z dziadem prezenty oglądać zaczęli, ów zaraz po kartonik z sześćdziesiątką sięgnął.
– Oddaj! – baba kategorycznie zażądała, bo co ma czytać o wiotczeniu skóry czy innych kurzych łapkach i babie się przyglądać przy tym. – To moje!
– Wiem, wiem – dziad pudełko niechętnie jakby przekazał. – Tak się tylko zastanawiam, kto ci w prezencie żarówkę dał…