10.07 2023
Tydzień Baby: Kłopoty z letnim odchudzaniem
Od powietrza tyję czy co? – przyjaciółka łzy w oczach prawie miała, gdy babie opowiadała, że za tydzień nad morze jedzie, a w szorty ubiegłoroczne nie wchodzi. – Pływam, po lesie biegam, na kije chodzę…
– Może mniej jeść powinnyśmy – baba zasugerowała na sernik na zimno na talerzyku koleżanki łypiąc.
– Coś ty, taki serniczek to w dziesięć minut spalamy – przyjaciółka na wypadek wszelki kawałek swój szybko dokończyła. – To przez te twoje pomidory, a właściwie ich brak.
– Pełno ich mam! – baba się broniła. – Rok wyjątkowy jest, tyle, że zielone jeszcze.
– No i co nam po tym, że dojrzeją jak już na letnie odchudzanie za późno będzie…
Wiosną w babskim piśmie jednym wyczytały, że na pomidorach chudnie się najlepiej i najzdrowiej, ale jeść je trzeba trzy razy dziennie minimum. Z nadzieją więc na krzaczki baby pięknie kwitnące patrzyły. I obrodziły, tyle, że na ich dojrzewanie czekać jeszcze trzeba.
Z tym letnim odchudzaniem to problem duży chyba jest. Przekonała się baba o tym, gdy do klubu swojego poćwiczyć poszła. A tam koleżanki też się żaliły.
– Załamania nerwowego dostanę, codziennie tu przychodzę, a efektów nie ma – westchnęła jedna.
– Bo do takiego odchudzania naukowo podchodzić powinnyście – pouczyła kolejna z koleżanek. – Zobaczcie, ja teraz z pulsometrem ćwiczę…
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
I wytłumaczyła babie, że to naukowo jest, że trzeba na tętnie odpowiednim ćwiczyć, to tłuszcz się spala. A jak dajmy na to za bardzo się trenuje, to już nie. Nie wie baba niestety jakie to tętno jest, bo każdy je sobie wyliczyć musi. Działania skomplikowane wykonać, gdzie waga, wiek i czynniki różne występują.
Niewesołe myśli baba miała, gdy do domu wróciła i na wadze stanęła. Nic się nie zmieniło od dnia poprzedniego i jeszcze poprzedniego też. Że może te zielone pomidory jeść zacznie, pomysł taki do głowy jej przyszedł. Całkiem na duchu podupadła, gdy rozmowę telefoniczną dziada podsłuchała.
– Wiem, wiem, powinna schudnąć – koledze z Wrocławia przytakiwał, a w babę złość wielka wstąpiła.
Kolega ten z wizytą niedawno był i baba bardzo się starała, żeby ładnie go przyjąć. Kolację elegancką przygotowała, konwersacją zabawiała, a on teraz takie rzeczy dziadowi mówi? A ten zgadza się jeszcze?
– Nie życzę sobie takich rozmów z Tomkiem – zimnym głosem baba oświadczyła, gdy dziad telefon odłożył.
– A niby dlaczego? – dziad jakby się zdumiał. – On rację ma przecież. Bokserom na stawy kilogramy szkodzą, Lea schudnąć powinna…