Tydzień Baby: Poświąteczne upiększanie czas zacząć


Ustalone było, wiem, ale może lepiej o dni parę dietę przełożyć – baba nieśmiało zaproponowała.

Z przyjaciółką przed tygodniami kilkoma ustaliły, że „po świętach” to ostatni dzwonek już będzie, aby odchudzanie przed latem rozpocząć. Ale u baby jedzenia sporo zostało jeszcze, to i żal jej było kupować nowego, w dodatku dietetycznego.

– Masz rację – przyjaciółka się zgodziła. – Pół sernika jeszcze mam i dwa mazurki.

– Na kije iść miałyśmy – baba przypomniała.

– Kije też odłożyć musimy – kategoryczna odpowiedź padła. – Po pierwsze, bo padać może, a po drugie w ten nasz pozimowy tłuszczyk ze wszystkich stron równocześnie uderzyć musimy, dietą i ruchem. Wtedy tylko efekty będą.

No to połączyły kulinarne osiągnięcia. Baba pasztet i szynkę wystawiła, a przyjaciółka sernik dowiozła. Na tarasie, nad talerzykami relaksowały się mile, bo po takich świętach odpocząć trzeba.

– O, konie – koleżanka westchnęła w momencie pewnym i na chwilę dłuższą zamilkła.

– Co konie? – baba się zadziwiła. – Ich widok jakoś szczególnie cię nastraja?


INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


– Patrzę tylko jak tę trawę żrą – przyjaciółka znów westchnęła. – Jak my, gdy zapasy wykończymy…

Zgodnie ustaliły jednak, że jak mus to mus, na sałatę przejdą i o inne przejawy urody też zadbają. Paznokcie na początek zrobią, tylko uważać bardzo trzeba u kogo. Pani Ania, do której baba chodzi, miłą bardzo jest, ale pani Marylka przyjaciółki nietaktowną bardzo się okazała. Lakiery prezentowała, ciemne same.

– Tamte wolę – przyjaciółka na półkę z tęczowymi barwami wskazała.

– O, nie, w pani wieku nie przystoi… – tym zdaniem pani Marylka klientkę straciła.

Największą złość przyjaciółka na siebie miała, że nie tylko nic nie odpowiedziała, to w dodatku na bordowy się zgodziła. Ale wnioski z tego wyciągnęła i gdy po paru dniach ekspedientka w galerii krem świetny na zmarszczki jej polecała, upewniła się:

– Naprawdę taki dobry?

– O tak! – sprzedawczyni potaknęła.

– Powinna go więc pani używać – przyjaciółka rozmowę zakończyła.

Jednej baby koleżance wizyta u kosmetyczki na złe bardzo wyszła. Brwi i rzęsy zrobione już miała, drobne zabiegi depilacyjne zostały jej jeszcze, gdy kolega, taki co dawno w oko jej wpadł zadzwonił. W celu na kawę wyskoczenia.

– Świetnie, tak za pół godziny mogę, u kosmetyczki jestem właśnie – koleżanka bardzo się ucieszyła. – Jeszcze mi tylko wąsy i broda zostały…

– To na razie, kiedyś jeszcze zadzwonię – kolega szybko się rozłączył.

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Tekst i zdjęcia: Kamilla Placko-Wozińska

Viva Zioła! Sprawdź!

Dodaj komentarz