Tydzień Baby: Płacz nad kanapką i sztuki nieco


Widok, który oczom przyjaciółki się ukazał smutnym bardzo był. Synek nad śniadaniem siedział i płakał.

– O co się rozchodzi? Do szkoły iść nie chcesz czy z ojcem się pokłóciłeś od rana? – rzeczowo spytała, a chłopiec głową pokręcił tylko i wyznał:

– Nie kłóciliśmy się, nic nie powiedziałem, ale ja tych jego past jeść już nie mogę…

Mąż przyjaciółki w wyremontowanej właśnie kuchni w szał robienia past na kanapki popadł. Codziennie nimi rodzinę raczy. Żona nie protestuje, bo taki facet łatwo zrazić się może i niczego już palcem nie tknąć. Zjada więc karnie i chwali jeszcze.

– Mamo, a jak dam ci stówę zjesz moją kanapkę z tą pastą jajeczną? – syn spytał gdy łzy mu nieco obeschły. Przyjaciółka nie zgodziła się, gdyż niewychowawcze by to było. W czynie społecznym pół kanapki zjadła jednak, bo żal jej dziecka było. A ono, dnia kolejnego, nad pastą z makreli stawkę do dwóch stów podbiło…


INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Inną baby przyjaciółkę pociecha w oczach sąsiada skompromitowała. Bańki chorej matce postawiła, a czas oczekiwania aż owe zadziałają na wyniesieni śmieci przeznaczyła. Tyle, że drzwi zatrzasnęła i kluczy nie zabrała. Dłuższą chwilę przyjaciółka nad metodą wstania z łóżka z bańkami na plecach się zastanawiała. Że w poziomie trudne to raczej będzie. Na czworakach więc do drzwi się przemieściła, a gdy je otworzyła oczom sąsiada, co klomb pielił przed domem jej głowa na wysokości jego kolan się ukazała i całkiem gołe ramię…

Baba radość dużą w tygodniu minionym miała. Jej magnolia wreszcie kwitnąć zaczęła. A szczególna jest, bo ubiegłego lata od Katii ją dostała. Obiecać wtedy musiała, że jak zakwitnie, to baba zdjęcia do Charkowa wyśle. Ale nie musi, bo Katia nadal do domu wrócić nie może i drzewko codziennie ogląda.

Żeby ją od tych myśli niewesołych oderwać, baba Katię do teatru zabrała. Dziewczyna w oczy bardzo się rzucała, bo to ładna, młoda blondynka, a kameralny spektakl dla seniorów był. Zaraz babę jeden kolega z kursu zdalnego rozpoznał i grzecznie się przywitał. Na kolejnym zdalnym spotkaniu o sztuce trochę porozmawiali.

– Ja też byłam, ale pani nie widziałam – jedna z uczestniczek do baby się odezwała. – Gdzie pani siedziała?

– W loży C, na samej górze – baba odparła. – Może zwróciła pani uwagę na taką młodą, ładną bardzo blondynkę…

Myśli baba skończyć nie zdążyła, gdy głos jednego z kursantów się rozległ:

– No, skromna to pani nie jest…

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Viva Zioła! Sprawdź!

Tekst i zdjęcia: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz