Tydzień Baby: Pierwsze grzyby i zaśmiecona głowa baby


Mniej kotów, więcej kur – dziad tak skwitował radość baby, że pasza dla kur nie zdrożała wcale. – Biznes jeszcze na jajkach zrobisz. A koty w utrzymaniu coraz droższe są. Co puszki nie kupisz, to więcej płacisz.

Dziad wadę taką ma, że za kotami nie przepada. Marcel i Vincente czują to chyba, bo omijają go z daleka. A jak zdarzy się, że któryś przez pomyłkę na kolana mu wskoczy, jak oparzony po chwili ucieka.

Kury też ulubienicami jego nie są, ale jajka lubi. Jak raz baba awanturę zrobiła, że bokserka ukochana dziada w pysku z kurą po podwórku chodzi, ów ptaka żywego całkiem, choć przerażonego Lei odebrał i że nic się nie stało ocenił.

– Tak sobie myślę, że te głupie kury Lelusię prowokują jak tak łażą – taka refleksja wieczorem go naszła.

W hierarchii dziada najwyżej psy więc stoją, a zaraz za nimi koń. Podium baba chyba zamyka.

– Karma dla psów jeszcze szybciej drożeje – baba złowrogo na Leę i Maksa łypnęła. – No i one więcej jedzą…

Na te słowa Maks z podkulonym ogonem od baby się odsunął, a Lea przeciwnie, swoim radośnie pomachała i do dziada się przytuliła z wyższością na babę patrząc, że i tak nic jej zrobić nie może.


INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Dziad chyba trochę bardziej słowami baby się przejął, bo na wypadek wszelki obydwa psy do lasku pobliskiego na grzyby zabrał. Spacer baby go skusił, z którego prawdziwki dwa przyniosła. Stare co prawda i objedzone przez wszystkie stworzenia w ściółce grasujące, ale jednak – pierwsze w sezonie grzyby jej udziałem się stały. Dziad jednak znacznie więcej przyniósł, co wyzwaniem dla baby się stało.

Na pomysł wpadła, że do puszczy samochodem się uda i na pewno dziada pokona. Okazję tę do przeprowadzenia operacji z telefonem nowym, który dwa miesiące już ma, a nadal nie rozumie, wykorzystać postanowiła. Bluetootha uruchomić próbowała. Bratanek objaśnił jej, że to proste bardzo jest, że wszystko co zrobić należy, to jej się na ekranie pokaże. Zaznaczyć tylko musi, że urządzenie nowe dodać zamierza. I już za kierownicą rozmawiać z przyjaciółkami będzie mogła.

Zgodnie z instrukcją baba postępowała, ale na ekranie pokazało jej się „Wpisz gdy pytanie o PIN padnie…” . Tego już za wiele jej było, bo od tych PINów, kodów i haseł różnych głowę zaśmieconą całkiem ma. Ale co było robić, kartkę w aucie znalazła, długopisu nie. Dziad na szczęście na horyzoncie się pojawił, to jego poprosiła.

– A co ty babo robisz? – zaciekawił się.

– Bluetootha uruchamiam i PIN zapisać muszę – baba z dumą pewną odparła, bo takie zabiegi techniczne dla dziada niepojęte całkiem są.

– Naprawdę? – dziad się zadziwił, a baba uznania w głosie jego się doszukała. Skromnie więc głową pokiwała, a ów dodał – Naprawdę tego nie zapamiętasz? Jeden, dwa, trzy, cztery…

Zamów najnowsze wydanie „Mojej Harmonii Życia”.
W wersji papierowej lub e-wydania!

Tekst i zdjęcia: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz