Tydzień Baby: Jak babie urośnie po imieninach…


Jak za skromnie mają, to kwiatami podzielić się możesz – dziad ocenił, gdy baba refleksją się podzieliła, że kolejne dziwactwo internetowe odkryła.

Długo babę szokowały informacje o tym, że „oni już tak nie wyglądają”. Na ten przykład aktor co 30 lat temu Oscara dostał, albo dziewczynka z serialu co go 20 lat temu puszczali. Wiadomo, że nie wyglądają, bo nikt tak jak przed laty nie wygląda. Nawet baba, nawet autorzy internetowych artykułów, choć mogli tego nie zauważyć.

Nowym trendem natomiast grobów pokazywanie jest. Trzecia czy czwarta rocznica śmierci artysty, albo i żadna, tyle, że dziennikarz na cmentarzu znalazł się przypadkiem i już jest „zobacz jak teraz wygląda jego grób”. Baba może i podzieliłaby się kwiatami, bo tych sporo z okazji imienin dostała, ale jak celebryckie groby wyglądają nie wie, bo w artykuły owe nie wchodzi. Podejrzewa jedynie, że mniej od ludzi z upływem lat się zmieniają.

Imieniny baby udanymi bardzo były. W plenerze się odbywały, w sensie za domem, gdzie cień miły był. Goście dopisali, samochodami, a i rowerami docierali. Z atrakcji zaplanowanych ogniska tylko zrobić się nie udało. Bo wszyscy zgodni byli, że do ognia zbliżyć się nie da, że sam upał, co po zapadnięciu zmroku zelżał nieco jedynie w zupełności wystarczy.

Roślin dużo baba dostała takich co to je sobie posadzi i przez lata całe będą jej rosły – kwiaty, bambusy i laurośliwa też. Tak dużo, że dziad obwieścił, że w roku przyszłym innowację taką wprowadzi, że goście z kwiatami ciętymi od razu do stołów przejść będą mogli, a z tymi do wsadzenia łopatkę najpierw dostaną, bo teraz on babie dołki kopać musi.


INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Bardzo babie bratowa i przyjaciółki pomagały. Jak dwóch spóźnionych rowerzystów przyjechało, zaraz za dom skierować ich chciały, że jajka faszerowane już tam są.

– Nie, my najpierw kawę i wodę prosimy, potem może coś zjemy – jeden zdecydował.

Że to rozsądne bardzo jest, bratowa pomyślała, że tacy spoceni życzeń jeszcze składać nie chcą. Zaraz więc wodę zaserwowała i ekspres wstawiła.

– Przepraszam, czy te rośliny na sprzedaż są? – jeden z panów zapytał.

– Nie, to prezenty baby – zdziwiona bratowa odparła.

– Jakiej baby? – zadziwił się drugi z rowerzystów.

– No tej, na której imieniny przyjechaliście.

Chwilę dłuższą milczenie niezręczne trwało i w końcu jeden z mężczyzn się odezwał:

– To my nie jesteśmy w restauracji?

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Viva Zioła! Sprawdź!

Tekst i zdjęcia: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz