13.02 2023
Jak baba dziada podstępem do Afryki zabrała
Na baby wyszło. Tak bardzo, że frazy ulubionej używać nie musiała. Znacząco tylko na dziada łypała spojrzeniem „a nie mówiłam”. Od lat baba dziada na Afrykę namówić nie mogła. Że za długo samolotem lecieć trzeba, że drogo, że zabytki i muzea dziada interesujące to w Europie są – tak niechęć swą tłumaczył.
No to baba sposobem dziada wzięła. Sama na wyjazd tygodniowy do Gambii i Senegalu uzbierała i prezent taki mu zrobiła. I trafionym bardzo się okazał, bo dziad Afryką się zachwycił.
– I pomyśl dziadzie, że od lat tak robić mogliśmy, a teraz to już niewiele świata zobaczyć zdążymy – baba westchnęła. – Lata swoje już mamy…
– Jakie lata? – dziad się zdumiał. I na jednego z uczestników wycieczki wskazał: – Zobacz jacy starzy ludzie podróżują.
Pan Przemek miłym bardzo się okazał. A dla dziada wzorcem niemal się stał.
– Widziałaś jak zręcznie do łodzi wskoczył? – do baby mówił. – O formę dbać trzeba, to do późnej starości wszystko robić można.
Największe wrażenie na dziadzie zwierzęta zrobiły. Lwy z bliska z babą obejrzeli, a z małpami to obiad prawie razem jedli, tak blisko podchodziły.
Dziad tak przejęty był, że przewodnika nie słuchał prawie. Jak z babą na obiad się udali, zamówienie złożył i kelnerkę zapytał:
– A ile to będzie kosztowało?
– Dziadzie, policz sobie, masz ceny w menu – baba szepnęła, widząc zdumiony i przerażony nieco wzrok dziewczyny. Ale dziad nie reagował wcale, czekał cierpliwie aż kelnerka obliczy. Długo czekał, a jak już kwotę usłyszał zaprotestował i mniejszą podał.
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– To może tańsze dania weźmiecie – skonsternowana dziewczyna zaproponowała, ale tu już baba wkroczyła, że nie, że wszystko dobrze jest.
– Dziadzie, co ty wyprawiasz? – spytała. A on, że przewodnik targować się kazał.
– W taksówkach i na straganach – baba wyjaśniła. – W restauracjach uwagę zwracać radził na resztę. Że nie ze złej woli, ale wielu kelnerów problemy z liczeniem ma…
Jak pociecha zadzwoniła z pytaniem o zwierzęta groźne, baba przed tarasem własnego pokoju hotelowego stała akurat.
– Są właśnie i całkiem nie wiem co zrobić – baba wyznała. – Do pokoju wejść nie mogę, bo pawie taras oblegają.
– Pawiany chyba – pociecha poprawiła. Ale racji nie miała, bo ptaki to jedynie były, co dopiero na głos baby uciekły. Dziada baba przed dzieckiem pochwaliła, że generalnie to spisuje się dobrze, tylko w tańcach afrykańskich uczestniczyć nie chciał, choć z podziwem patrzył jak pan Przemek wywijał.
Na koniec wycieczki uroczystość miła się odbyła. Po kolacji kelner tort wniósł i przed panem Przemkiem postawił.
– Ale miłe, w paszporcie zobaczyli pewnie, że urodziny dzisiaj mam – jubilat się ucieszył.
– A które? – babie się wyrwało. I za późno już było, bo wszyscy przy stole pytanie usłyszeli.
– Tak wszystkim nie zdradzę, pesele grupy widziałem i za dużo młodych pań tu jest – pan Przemek się roześmiał. – Powiem tylko, że od dziada to o cztery lata mniej mam…