31.10 2023
Tydzień Baby: Grobowa tajemnica czerwonej róży
Zwyczaj taki u baby w domu był, że na groby bliskich 1 listopada wiązanki własnoręcznie robione trafiały. To „własno” to przesada trochę, bo rękoma mamy baby ostatnimi laty robione były. A teraz mama nogę złamała i niezdolną do prac artystycznych jest.
– Coś zrobić musisz – niepewnie na babę łypnęła, bo w talenty jej nie wierzy raczej. To i baba stanęła nad gałązkami, kwiatami i nijak wyobrazić sobie nie mogła jak to razem poskładać. I cud się wtedy wydarzył. Dziecko niespodziewanie z Niemiec przyjechało.
– Odsuń się matko, ja to zrobię – widząc próby nieudolne baby zdecydowało. I zrobiło – stroiki piękne, a babci zdaniem najpiękniejsze. Dziadowi też spodobały się bardzo. Pytanie nawet zadał czy pociecha też mu taki zrobi…
Jakby tego mało było dziecko z prawie zięciem na cmentarz się udało, celem przygotowań do święta.
A na takim cmentarzu to zawsze dużo się dzieje. Kolega baby na ten przykład ze znaną z widzenia panią z pracy zaprzyjaźnił się bardzo gdy na cmentarzu spotkali się właśnie, gdzie okazało się, że grób jego taty z grobem jej mamy sąsiadują. Zmarzli trochę, to i na kawę poszli. I do dzisiaj na ową chadzają i nie tylko.
Z tym grobem taty kolegi, kłopotów trochę było. Odwiedził babę kiedyś przygaszony bardzo.
– Ojciec kogoś miał – głosem nomen omen grobowym obwieścił.
– Zwariowałeś? Przecież tata dobrze po osiemdziesiątce był! – baba się zdumiała.
– To może wcześniej, ale ona nie zapomniała. Co nie przyjdę na cmentarz, na grobie świeża róża czerwona leży, a wiem że mamy przede mną nie było – wyznał. – Wyrzucam, żeby nie zobaczyła.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
Raz jak się z babą na pogrzebie szefa dawnego spotkali, na grób ojca ją zaprowadził. I róża faktycznie była. Świeża całkiem.
– No i może teraz wyjaśnić mi potrafisz skąd się wzięła? Mama od dwóch tygodni w sanatorium jest – przyjaciel się odezwał. Próbowała baba, ale tak bez przekonania raczej, że ktoś z sąsiadów może, albo uczniów dawnych. Różę wyrzucili natychmiast. Zwyczaj ten też przyjaciółka kolegi przejęła, gdy grób mamy odwiedzała.
I długo się udawało, aż do dnia gdy kolega smutną bardzo matkę w domu zastał.
– Nie wiem czy mówić ci powinnam, ale tata chyba kogoś miał – po dłuższych naleganiach przyznała. – Byłam dzisiaj na cmentarzu i widziałam ją, dużo młodsza…
Że jak ktoś grób odwiedził, to przecież nic takiego, uczennica taty to być mogła, kolega ojca kryć próbował. Nawet tę różę gotowy na siebie wziąć był.
– Ale jak się zachowała! Z daleka myślałam, że kradnie tylko – matka nie ustępowała. – A ona złośliwie, różę ode mnie, co pan opiekujący się grobami raz w tygodniu świeżą kładzie, wyrzuciła…