
10.03 2025
Wiosenne remonty nieruchomości i ruchomości
Krokusy pięknie kwitną, prawie zięć ziemię w folii naszykował co by baby nowalijki posiała, a wszyscy wokół za remonty się biorą. Brat baby łazienkę kończy, a pociecha z prawie zięciem mieszkanie zaczynają właśnie.
– Ja remont najważniejszy robię – przyjaciółka poinformowała. A na pytanie czy nieruchomość jakąś nabyła, odparła, że przeciwnie ruchomość na myśli ma. – Siebie odnawiać będę. Wiosenny cykl wizyt u lekarzy zaczynam.
Na pierwszy ogień dentysta poszedł. Przegląd zębów tylko zrobić koleżanka zamierzała, a i tak blisko dwa tysiące w gabinecie zostawiła, bo stomatolog stare plomby jej na drogie wymienił. Że na wiele lat jej wystarczą, chwalił, a jak pesel podawała, że do końca życia właściwie, dodał.
Drugi ortopeda był, bo kolano zimą zoperowane nadal bolało.
– Może to moja wina, na fizjoterapię nie chodziłam – skruszona pacjentka wyznała.
– I całe szczęście! Całkiem by pani to kolano rozwalili – doktor ocenił, a przyjaciółka przypomnieć nie śmiała, że to on ją na fizjoterapię posyłał. Zastrzyk dał, ćwiczeń parę pokazał i wizytę za dwa miesiące zalecił.
– Nadal będzie bolało, a wtedy drugi zastrzyk damy – mało optymistyczną diagnozę postawił. Delikatne ćwiczenie w wodzie zalecił jeszcze.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– To oni wszystkim chyba to samo mówią. Bo ja z moim barkiem też w wodzie ćwiczyć mam – baba oceniła. – I ostrożnie bardzo, najlepiej w jaquzzi tylko posiedzieć.
– Mój też o jacquzzi wspominał, razem więc udać się możemy – przyjaciółka się ucieszyła.
Baba z bólem barku prawego trzeci miesiąc walczy. Ortopeda w pierwszej wersji ćwiczenia intensywne zalecił. A jak bolało coraz bardziej stanowczo ich zakazał do czasu otrzymania opisu rezonansu. Ledwo baba osiem minut w rurę wsunięta przeżyła, odgłosów słuchając dziwnych, a potem dowiedziała się, że tygodni parę na wynik poczeka. No to czekając z koleżanką na basen do spa się wybrały.
Pływać za bardzo nie mogły, bo zaraz jedną kolano, a drugą bark bolał, do jacquzzi więc szybko udać się postanowiły. Miło tam była bardzo, pogadać sobie wreszcie spokojnie mogły.
– Coś słabe te bąbelki, nic nie czuję prawie – przyjaciółka po kwadransie stwierdziła, z czym baba się zgodziła. – Może włączone wcale nie jest?
Chwilę dłuższą trwało zanim panią z obsługi zobaczyły.
– Czy może nam pani bąbelki włączyć? – poprosiły.
Tekst: Kamilla Placko-Wozińska