Tydzień Baby: Trudne powroty z wakacji i trudna sztuka prania


Do kurortu raczej babo udać się powinnaś – przyjaciółka oceniła. – Jaki to sens na wsi mieszkać i na wieś na urlop jechać? Do ludzi ci trzeba, do klubów nocnych, na plaże znane…

Baba z dziadem w Andaluzji wakacje spędzali. Trochę jak w domu było, bo pianie koguta ich budziło, tyle, że w tle ośli ryk dołączał się jeszcze. No i widoki piękne z chaty wiejskiej na góry mieli.

Goście często też zachodzili, czyli koty miejscowe i suczka Bibi. Refleksja taka babę naszła, że zwierzaki zdolne bardzo są i języków szybko się uczą, nawet słów trudnych jak „smaczki”. Ledwo baba je wymówiła, zaraz obok niej były.

Dziad na Bibi patrząc tęsknotę za swoją Leą wykazywał. Do domu babie codziennie dzwonić kazał, celem sprawdzenia czy u bokserki w porządku wszystko jest. Raz to go baba nakryła jak Bibi głaskał i czule do niej przemawiał:

– Koniecznie Leę poznać powinnaś…

Niespecjalnie baba nacieszyć się hiszpańskim, wiejskim życiem mogła, bo dziad ją po Andaluzji całej gnał celem zwiedzania, kościołów zaś zwłaszcza. Jak się uparł, że znaleźć jakiś musi, gdzie dzieło sztuki obejrzeć chce, to nie zważał, że temperatury 40 stopni przekraczają, tylko Kordobę czy Sewillę całą przemierzać kazał.

– Dobry człowiek z tego pani męża jest – właścicielka domku oceniła. – On nic, tylko do kościoła codziennie chce…

Zamki się babie podobały bardzo, a jeszcze bardziej muzea, gdzie klimatyzacja była. Tyle, że dzień cały zwiedzanie zajmowało, a baba to by na plaży poleżeć też trochę chciała. Jak kiedyś umęczona bardzo wróciła, dziadowi oświadczyła:


INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


– Osobno wakacje spędzać będziemy. Ja wypoczywać więcej chcę.

– Ale w terminie tym samym czy w innych? – dziad zapytał.

– W innych – baba postraszyć go rozstaniem dłuższym chciała.

– Może to i dobrze by było – odpowiedź niespodziewana całkiem padła. – Zawsze ktoś z nas z Leą by w domu został…

No, ale dobre szybo się kończy i teraz baba ze stertą prania w domu walczy, a dziad psem się opiekuje. Przyjaciółka, u której też pranie właśnie było zadzwoniła, że swego trzynastolatka do życia prawdziwego przed rozpoczęciem roku szkolnego przysposabia. Jemu więc pranie zleciła. Metki przeczytać kazała, co prać można a czego nie, rzeczy na jasne i ciemne podzielić, do pralki zapakować, programator ustawić.

– Mamo, zapomniałem w ilu stopniach prać mam? – z łazienki pytanie ją dobiegło.

– To zobacz co masz napisane na koszulkach – przyjaciółka pouczyła.

Po chwili dłuższej odpowiedź padła:

– Najczęściej Messi…

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Viva Zioła! Sprawdź!

Tekst i zdjęcie: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz