16.09 2024
Sposób na odstresowanie kur mało skuteczny?
Kury u baby jajka nieść przestały. Popytała więc na wsi co przyczyną tego być może.
– Pewnie się wyniosły – sąsiad ocenił.
– Nie – zaprotestowała baba. – Wszystkie są.
– W sensie, że jaja co je znieść miały już zniosły – rolnik doświadczony bardziej z politowaniem na babę spojrzał.
Ale prawdą to nie było, bo kury baby w kwiecie wieku są. Internetu też baba spytała, a ten ze dwadzieścia przyczyn jej podpowiedział.
– Babo, one stres mieć mogą – pociecha znad komputera wiedzą się podzieliła. – Huśtawka rozładować go może.
No to prawie zięć zlecenie takie dostał. A jak już huśtawkę powiesił, kury nieufnie bardzo ją oglądały. Pierwsza, która weszła, zeskoczyła natychmiast.
– Myśli pewnie że to grzęda taka nieudana – prawie zięć się zmartwił.
Z czasem jednak huśtawkę polubiły. Jako miejsce zebrań ją traktują. Gromadzą się wokół, a jak już tłum odpowiedni jest, jedna wskakuje i po kurzemu przemawia chyba. Ale jajek nie niosą nadal.
Spostrzeżenie takie baba miała, że do kurnika wchodzić nie chcą, czyli, że tam przyczyna tkwić musi.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– Coś je tam gryzie – bratanek diagnozę tę pogłębił. – Mnie też pogryzło.
I akcja potem wielka była. Z prawie bratankową kurnik dokładnie wyczyścili, powietrzem sprężonym szczeliny wszystkie przetkali, a na koniec wapnem wybielili. Bratanek w nastroju bojowym bardzo był, bo walkę bokserską dnia poprzedniego wygrał. W wadze ciężkiej owa się odbyła, więc insektów, co tak małe, że niewidoczne prawie są nie bał się wcale. No i teraz czekanie na jajka babie pozostało.
Rozczarowana bardzo przyjaciółka baby była, że bez jajek od niej tym razem wyjedzie.
– To lody w zamian ci postawię może – baba zaproponowała i do sklepu udały się chętnie. Na ławeczce śmietankowe spożywały, gdy trzecia uczestniczka spotkania dojechała.
– Chcesz loda? – baba zaproponowała.
– No coś ty, żebym wyglądała tak jak wy – odpowiedź dziwna padła. Baba zaraz po sobie spojrzała, czy przypadkiem lody koszulki jej nie poplamiły, ale nie, czysta była. Przyjaciółka też zresztą. No to dopytywać zaczęła, o co się rozchodzi.
– E, nic, wymknęło mi się jakoś tak – wyjaśnienie żadne nie padło.
Dopiero jak do domu wróciły dziad koniecznie dowiedzieć się chciał jakie lody jadły.
– Ja żadnego – koleżanka się odezwała. – Rozumiesz, utyć nie chcę…