13.01 2025
Sportowa zima z przeszkodami obiektywnymi całkiem
Całkiem tej zimy babie ze sportami nie wychodzi, choć postanowienie takie miała, że ćwiczyć w tym roku codziennie będzie. Dwa razy na aerobik wodny nie pojechała, bo ślisko bardzo było, na drogach wiejskich zaś zwłaszcza. W klubie swoim to na obciążeniach lekkich trenowała jedynie wskutek kontuzji barku co się jej przy kapusty krojeniu nabawiła.
Na łyżwach baba jeździć nie potrafi, na śnieg więc w kwestii sportów zimowych czekała bardzo. Radość wielka na nią spłynęła wraz z płatkami obficie z nieba lecącymi w sobotni wieczór.
– Tyle już napadało, że na biegówki śmiało będzie można rano iść – pociecha również się ucieszyła. – Tylko przygotować je musimy, bo wskutek ocieplania klimatu od paru już lat na strychu stoją.
No to do roboty się wzięły. Sprzęt odkurzyć należało, buty wyczyścić, narty nasmarować, posprawdzać czy działa wszystko odpowiednio. Ze trzy godziny to trwało, ale wizja pobiegania w pięknym śniegu wszelkie trudy rekompensowała.
– Możemy podjechać gdzieś samochodem, bo fajne ścieżki dla biegówek w Wielkopolsce już są – dziecko dzień następny planowało. – A jak czasu mieć nie będziesz, to po Puszczy Zielonce pośmigamy.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
W niedzielę baba oczu otworzyć nie zdążyła, a już wiedziała, że nic z tego nie będzie. Z dachu woda kapała intensywnie, a śnieg w błoto zmieniał się gwałtownie. Dzień następny mróz przyniósł co prawda, ale bez śniegu.
– I tak pojeżdżę, na tych resztkach chociaż – dziecko ze złością stwierdziło i przed dom się udało. Baba odwagi nie miała więc w myśli niewesołe popadła, że z przyczyn obiektywnych kondycji nie nabędzie. Koleżanka zadzwoniła na szczęście, że jak baba zechce trening specjalny zrobić z nią może, taki co funkcjonalny się nazywa.
Ze skakankami przyjechała i listą ćwiczeń. Trochę się baba obawiała czy da radę, bo koleżanka młodszą o dekadę jest, ale dzielnie skakać zaczęła, a potem pompki robić czy raczej udawać je tylko, bo nigdy nie potrafiła. Jak ponownie za skakankę chwycić miała, to już entuzjazm przeszedł jej całkiem.
– Skacz energiczniej, babo! Jeszcze dwie minuty zostały – przyjaciółka ruchy coraz wolniejsze dostrzegła, a baba zęby zacisnęła i przyspieszyła.
– Koniec! – wreszcie to piękne słowo usłyszała. Przez chwilę dłuższą oddech złapać próbowała, ale duma ją rozpierała, że jednak dała radę. Na kawę już zaprosić koleżankę miała, gdy ta się odezwała: – Koniec rozgrzewki, trening zaczynamy…
Kliknij w obrazek i pobierz nowy numer za darmo!