
03.03 2025
Co studenta i kurę łączy?
A ty babo muzyką zająć się powinnaś, to jeszcze biznes by nam wyszedł – bratanek po robocie zakończonej polecił. Kurnik z prawie bratankową modernizowali. Gniazda nowe porobili, pal kolejny do kurzych zabaw zainstalowali, a nawet tablicę, co ją kiedyś w parku znaleźli. Taki PRL-owski relikt, dowód że w pobliżu baby zakład drobiarski był. Przestraszyć kury ma, że jak jajek znosić nie będą, to hodowca inaczej wykorzystać je może.
– Ja mam na muzyce biznes robić? – baba się zdumiała, bo wykształcenie muzyczne i chóralną przeszłość bratanek, nie ona, ma. – Krzywisz się przecież, jak raz w roku tylko usta do śpiewania kolęd otwieram.
– Kurom muzykę puszczać tylko masz, bo przeczytałem, że w Warszawie jeden facet jajka przy muzyce zniesione po złotych 10 za sztukę sprzedaje – wyjaśnienie padło. – A te kury, to on jeszcze zgodnie z fazami księżyca karmi.
Zaraz baba po porady do Internetu się rzuciła. O kurach i fazach księżyca nic nie znalazła, ale o muzyce tak. Że dla wcześniaków, studentów i kur niosek Mozart najlepszy jest.
– Nie wiesz co kura ze studentem wspólnego mieć może? – baba dziada, co na co dzień studentami się zajmuje spytała, a ów oczy ze zdumienia wybałuszył. I po chwili dłuższej odparł, że może to jedynie, że ani kura ani student uczyć się nie chcą.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
Pomysł umuzykalniania kur baba na razie odłożyła. Od siebie zacząć postanowiła i dziada na koncert Maleńczuka wyciągnęła.
– Babo, gdzie ty mnie zabrałaś? Tu starcy sami są – po widowni się z balkonu rozejrzał. – Nikogo znajomego nie widzę nawet.
– A ja dwóch kolegów widzę – baba odparła. – Jeden łypie na ciebie dziwnie, stary mu się pewnie wydajesz, bo oni tak z dekadę młodsi…
No to dziad refleksję taką miał, że wszyscy wokół się starzeją, tylko on i Maleńczuk tacy sami. Widać baba w tych „wszystkich” się według niego mieści.
Opowiedzieć o postawie dziada baba koleżance chciała, co od roku prawie blisko mieszka, a baba na kawę wpaść nie zdążyła jeszcze. Że późno wrócić może, dziada uprzedziła, bo dawno się nie widziały, więc nagadać się muszą.
– Wreszcie babo czas znalazłaś! – koleżanka radośnie ją powitała. – Zaraz ekspres wstawiam.
Nie zdążyła jednak kawy podać, gdy telefon jej zadzwonił.
– Panie Janku, nie mogę teraz rozmawiać, koleżanka jest u mnie – baba rozmowę usłyszała. – Oddzwonię, tak za kwadransik…
Tekst: Kamilla Placko-Wozińska