Stopy są jak lustro. Co można z nich wyczytać?


Czy nasze stopy naprawdę są jak lustro? Z Anną Frąckowiak, refleksologiem, wykładowcą i nauczycielem Polskiego Instytutu Refleksologii, rozmawia Izabela Dachtera-Walędziak.

Spotkałam się z określeniem, że refleksologia to masaż stóp? Domyślam się, że to zbyt duże uproszczenie?

Zgadza się. Wprawdzie nie ma jednej definicji, która wyczerpywałaby temat, ale sprowadzanie refleksologii do masażu stóp to zbyt wąskie określenie. Raczej pokusiłabym się o podział refleksologii na relaksacyjną, służącą przede wszystkim sprawianiu przyjemności, odprężaniu pacjenta właśnie poprzez zabieg na stopach oraz refleksologię terapeutyczną, której celem jest uzyskanie efektu terapeutycznego, który co ciekawe, nie zawsze musi być taki, jakiego w pierwszej kolejności spodziewa się pacjent. Bardzo lubię definicję, która określa refleksologię jako sztukę dostrajania ciała. Jak najlepszej klasy instrument, tak i nasze ciało potrzebuje nieraz zbalansowania. Wyciszenia pracy niektórych układów i stymulacji innych.

Czy to znaczy, że – na przykład – szukamy pomocy w gabinecie, ponieważ boli nas głowa, tymczasem organizm przy wsparciu refleksologa zaczyna pracować nad inną częścią ciała?

Poniekąd. Refleksolog nie pracuje na schematach, nie tylko każdy pacjent jest inny, ale każda sesja z tym samym pacjentem jest inna. Często nie wiemy, dokąd ostatecznie zaprowadzi nas droga, na którą wspólnie weszliśmy.
Podobnie jak nie da się odpowiedzieć na pytanie, ile zabiegów trzeba przyjąć, aby osiągnąć efekt. Wiadomo, że na wszystko potrzeba czasu, natomiast ile dany organizm będzie go potrzebował, na ile zechce współpracować, jak szybko uda się pobudzić mechanizmy naprawcze, trudno powiedzieć. Miałam pacjenta onkologicznego, któremu dokuczała wielogodzinna czkawka, i z tą dolegliwością do mnie przyszedł.

Czytaj również: Nasze emocje mają ogromny wpływ na naszą odporność

Nie wyleczyłam mu raka, ale udało mi się zapanować nad czkawką, co przyniosło pacjentowi dużą ulgę. Ale zdarza się, że i z poważniejszymi chorobami organizm sobie radzi. Wszystko zależy od indywidualnych możliwości samonaprawczych. Najważniejsze dzieje się po wyjściu z gabinetu przez dwa, trzy dni, dlatego zalecam pacjentom, aby po zabiegu nie szli na siłownię czy pobiegać, bo organizm czeka teraz konkretna praca do wykonania.

Która dzięki takim terapeutom jak pani ma swój początek w stopach?

Pracujemy na stopach, ponieważ są one naszym lustrem, patrząc na stopy można wiele powiedzieć, ciało poprzez nie sygnalizuje problem. Ktoś mówi, że bolą go poduszki pod palcami, a refleksolog wie, że to nie problem w stopach, a w klatce piersiowej. Kiedy trzeba, dodatkowo uciska się także ręce czy twarz. Już po samym kolorze stóp wiemy, czy organizm jest nawodniony, przyglądamy się stawom, paznokciom. Ze stopą pracujemy na refleksach, które odpowiadają organom, kościom, mięśniom. W stopie jest ponad 7000 zakończeń nerwowych.

Uciskając odpowiednie miejsce, a opracowujemy praktycznie każdy milimetr stopy, pobudzamy konkretne zakończenia nerwowe. Impuls idzie wówczas do mózgu, a mózg wydaje decyzję, co organizm powinien naprawić. Pracujemy na obu stopach, ale zdarza się, że musimy rozpracować nogę aż do kolana. I tu przykład, miałam pacjentkę, której puchła jedna noga.

Badania lekarskie nic nie wykazały, tymczasem zauważyłam, że na jednej ze stóp wrażliwy jest refleks nerki, zatem domyśliłam się, zresztą słusznie, że problem leży właśnie w owej nerce. Inny przypadek: przyszła pani z bólem kręgosłupa, tymczasem ja zdiagnozowałam u niej problemy z pracą narządów kobiecych i to tak naprawdę je, jako pierwsze uleczył organizm, a ból kręgosłupa ustąpił niejako przy okazji.

To tylko fragment artykułu “Ajurwedyjskie sposoby na zimne dni”.
Cały przeczytasz w Mojej Harmonii Życia. Sprawdź!

Tekst: Izabela Dachtera-Walędziak
Zdjęcie: pixabay.com

Dodaj komentarz