Sowa i skowronki. A Ty, o której chodzisz spać?


Rano zwlekasz się z wyra potykając się o skarpetki w drodze do łazienki czy wyskakujesz z łóżka, czując każdą cząstkę tlenu i energii tłoczoną w żyłach. Przychodzi ci czasami do głowy pomysł, że warto byłoby wstawać wcześniej, może nie od razu, aby pobiegać albo pomedytować przed pracą, ale by dobrze zacząć dzień? A może jesteś raczej osobą, która rozkoszuje się porannym trajkotaniem pierzastych, dwuskrzydłych i fruwających za oknem. Jesteś wcześnie wstającym skowronkiem, czy przesiadującą do późna sową? Który schemat aktywności w ciągu dnia jest dla nas lepszy?


Tekst: Piotr Michoń

Zdjęcie: pixabay.com


„Kto rano wstaje” mówi przysłowie, a kultura popularna uzupełnia; ten jest milionerem, jest produktywny, uśmiechnięty, lepiej zorganizowany. Niezliczone artykuły i książki wskazują na poranne wstawanie, jako coś co charakteryzuje ludzi osiągających sukces. Taki Tim Cook, szef Apple, wstaje z łóżka o 3.45 po to, by odpowiedzieć na maile, zanim o 4.30 wyląduje na siłowni.

Anna Wintour budzi się o 5, aby rano pograć w tenisa. Podobne zwyczaje mają Michelle Obama i Arnold Schwarzenegger. Ale nie tylko gwiazdy. Przeprowadzone w 2022 roku badanie tysiąca szefów największych amerykańskich firm wskazuje, że dwie trzecie z nich budzi się codziennie przed szóstą.

Obok rannych ptaszków, skowronków, są też inne, mniej ranne, bardziej nocne, sowy. Jeżeli jesteś sową, siedzisz do późna i śpisz do późna, a przy tym masz nadzieję, że te wszystkie opowieści o korzyściach wczesnego wstawania to tylko wymysły freaków produktywności. Niestety, jak się okazuje, możesz się przeliczyć. Psychologia chronotypów – czyli preferencji czasu aktywności – w dużej mierze potwierdza wizerunek osób wcześnie wstających. Chociaż, o czym za chwilę, świat jest dużo bardziej zniuansowany, niż by się nam wydawało, to jednak wczesne wstawanie ma swoje korzyści.

Dlaczego wstawanie rano miałoby być dla nas lepsze?

Powodem może być ewolucja. Zanim rytm dnia zaczęły nam dyktować szychty, godziny odjazdu tramwajów i budziki, budziliśmy się, gdy słońce wstawało, szliśmy na spoczynek, jakiś czas po tym, gdy zachodziło. Nasz okołodobowy cykl aktywności, biologiczny zegar, został nastawiony tak, byśmy mogli robić właściwą rzecz o właściwej porze dnia. Mózg, podobnie jak każdy inny organ dostosował się do warunków środowiska naszych przodków, a nie tego, w którym przychodzi nam funkcjonować dzisiaj.

A zatem ciągle bardziej jesteśmy mieszkańcami afrykańskiej sawanny niż podróżującymi metrem do pracy wyrobnikami KiPiAjów w korpo. Mimo indywidulnych różnic ludzie są gatunkiem dziennym. Świadczy o tym choćby fakt, że silnie polegamy na wzroku, a widzenie w ciemności jest raczej utrudnione.

Poza tym, w tym zakresie odległa przeszłość nie różni się tak bardzo od teraźniejszości, będąc aktywnym w nocy, człowiek narażał się na atak nocnych drapieżników. Badania tradycyjnych społeczeństw przeprowadzane w różnych częściach świata wskazują, że nasi przodkowie ograniczali nocne aktywności do rozmów przy ognisku, odwiedzin u bliskich i, w wyjątkowych sytuacjach, poszukiwania zaginionych zwierząt. W dziesięciotomowej Encyklopedii Światowych Kultur Levinsona, która opisuje wszystkie znane antropologom ludzkie kultury, nie ma wzmianki o żadnych nocnych aktywnościach, a nieliczne odniesienia do księżyca mają charakter religijny.


Czytaj również: Sen jest bardzo ważny! Co zrobić, gdy nie nadchodzi?


Jedynym wyjątkiem są „nocne zaloty” – społecznie aprobowany zwyczaj przedmałżeńskiego seksu obserwowany wśród Duńczyków i Finów. W tym jednak przypadku mamy do czynienia z całkowicie zachodnią kulturą, która znacząco odbiega jednak od tego, co praktykowali nasi przodkowie.

W chronotypie nie chodzi po prostu o to, kiedy chodzimy spać i o której wstajemy. Jego istotą jest to, w jakiej części dnia funkcjonujemy najlepiej. Skowronki najbardziej produktywne są o poranku, sowy szczyt produktywności osiągają wieczorem.

Poza tym chronotypy zmieniają się z wiekiem. Będąc nastolatkiem planujesz wyjście na imprezę o 21, będąc trzydziestolatkiem, o tej porze planujesz z niej wyjść.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszy wydaniu Mojej Harmonii Życia. 

Kliknij w obrazek i pobierz numer za darmo!

Dodaj komentarz