Drogą do szczęścia – już czas zacząć żyć naprawdę


Czy mieć znaczy być?
Obecny świat bardzo mocno hołduje wartościom opartym na posiadaniu, sławie i sukcesie zawodowym. Doskonale wpisuje się to w gospodarczy model konsumpcjonizmu. Media i korporacje na każdym kroku przekonują, że jesteś kimś, jeśli kupujesz, jeśli jesteś trendy, jeśli osiągasz więcej i żyjesz intensywniej. Sieczka medialna powtarzana raz po raz niczym afirmacja zapada w umysł.
Koduje się, często (a może przeważnie) poza naszą świadomością, wręcz podprogowo przez np. lokowanie produktu.

I tak rosną kolejne pokolenia przekonane, że chcąc czuć się wartościowym, trzeba być ,,kimś”, osiągać ,,coś wielkiego”. Pokolenia, którym sprzedaje się z jednej strony współczesny rozwój osobisty oparty o pozytywne myślenie i prawo przyciągania, a z drugiej marzenia o życiu innym niż własne. Życiu w przyszłości, gdy już będziesz ,,kimś” i będziesz miał ,,coś”.

Nie zauważyłeś (bo nie mogłeś zobaczyć, rosnąc wśród podobnych sobie), że ktoś, bazując na twoim niskim poczuciu własnej wartości robi biznes. Nie zauważyłeś, jak dałeś wmówić sobie, że tylko osiągając więcej, będziesz lepszym człowiekiem. Będziesz bardziej wartościowy. Uwierzyłeś, że miarą twojej wartości jest twój status społeczny, stanowisko i stan posiadania.
Mówisz: To nie ja!  Sprawdź zatem, jak postrzegasz tzw. osoby sukcesu, czy je podziwiasz? Jak się do nich zwracasz? Czy w jakiś sposób, choćby częściowo, chciałbyś się z nimi zamienić?
Czy odczuwasz stres, czy czujesz się nieswojo na myśl spotkania takiego człowieka (dyrektora, prezesa, celebryty)?

Jeśli tak, to znaczy, że już postawiłeś się poniżej nich, jednocześnie wywyższając ich ponad siebie.
Sam siebie umniejszyłeś. A przecież to człowiek taki sam jak ty. Równie cenny i wartościowy. Wspaniała istota, stworzona na Boski obraz i podobieństwo jak i ty.
To dlaczego siebie umniejszasz? Czujesz się gorszy, mówisz: „chcę też być kimś”.
No właśnie, chcesz być kimś, zamiast być sobą.
W ten sposób włączasz się w wyścig szczurów, zapętlając się w swoim życiu, pracy, karierze i rozwoju niczym chomik w kółku obrotowym. Pędzisz przed siebie, mamiony wizją pięknego życia w przyszłości, zamiast żyć tu i teraz.

Tak mijają lata, a „pięknego życia”, tego z pięknych wyobrażeń jak nie ma, tak nie ma. Owszem, po drodze pojawiają się mniejsze lub większe sukcesy. A jeśli nawet osiągasz to, czego tak pragnąłeś, za co byłeś w stanie zapłacić najwyższą cenę, okazuje się, że zerkasz w lustro i widzisz posiwiałego, starszego człowieka. Rozglądasz się wokół i dostrzegasz tylko zdjęcia osób, których już nie ma w twoim życiu.  Być może są to dzieci, które żyją daleko i widzisz je dwa razy w roku, gdyż w pędzie zapomniałeś o tym, co naprawdę ważne, o miłości i więzi z nimi.
Być może jest to zdjęcie żony lub partnerki, która odeszła, gdyż miała dość samotnych dni i nocy, gdy ty zajęty byłeś zdobywaniem tego, co wydawało ci się, że przyniesie ci szczęście i spełnienie.
Patrzysz w lustro i czujesz się oszukany. Czy masz już wszystko, czy też nadal nie zdobyłeś tego wszystkiego, nadal czujesz, że czegoś ci brak, coś ci umyka, a wiedza, wartości i przesłanki, którymi się kierowałeś nie wystarczają.  Czujesz, że jest coś więcej.  To właśnie ten moment, w którym zaczynasz poszukiwać głębiej, zadawać pytania typu: Co zrobiłem lub robię źle?  Dlaczego nadal nie jestem szczęśliwy?

Ciąg dalszy artykułu w nr 3 Mojej Harmonii Życia

Dodaj komentarz