
27.09 2020
Zgoda na bycie sobą, czyli samoświadomość i samoakceptacja
Zgoda na bycie sobą to szeroko rozumiana samoświadomość i samoakceptacja, a także niepoddawanie się krzywdzącemu wpływowi stereotypów oraz licznych przekonań funkcjonujących w społeczeństwie, uniezależnianie się od presji kulturowej, norm narzucanych przez media, konsumpcjonistyczną rzeczywistość. Zgoda życie w zgodzie ze sobą jest receptą na zdrowe i satysfakcjonujące życie.
Tekst: Eliza Śliwińska
Zdjęcie: pixabay.com
Samoakceptacja stanowi niezastąpione źródło zdrowia i wysokiej jakości życia. Pierwszym punktem składającym się na samoakceptację jest miłość własna, za sprawą której człowiek wykazuje się delikatnością w odnoszeniu się do siebie i sposobie myślenia o samym sobie. Nie chodzi tu o pejoratywny narcyzm czy egocentryzm, lecz o skierowaną na siebie wyrozumiałość i traktowanie siebie tak, jak osoba przepełniona miłością odnosi się do ukochanej osoby: z szacunkiem, akceptacją, troską i gotowością do wybaczania drobnych potknięć.
Akceptacja nieidealnego ciała
Samoakceptacja na poziomie cielesnym przejawia się w wewnętrznej zgodzie na posiadane atuty i niedoskonałości. Współczesna rzeczywistość nie sprzyja głębokiej akceptacji niedoskonałego ciała, a jednocześnie zachęca do stwarzania jej pozorów. Traktując ciało jako narzędzie autoprezentacji i kryterium oceny wartości jednostki, skłania nas do przypisywania wizerunkowi wagi, której on nie posiada oraz prowokuje brak akceptacji dla własnej natury. Ze wszech stron media bombardują nas przekazami sugerującymi oczekiwanie idealnego ciała. Pod wpływem podobnych presji nierzadko przypisujemy wyglądowi znaczenie życiowego priorytetu.
Wszelkie odstępstwa od wyobrażonego ideału postrzegamy jako powód do wstydu, opierając na nich ocenę własnej wartości. Tymczasem prezentowany w mediach wyidealizowany wygląd to najczęściej efekt grubych warstw makijażu, retuszu zdjęć, a nawet interwencji medycyny estetycznej. Problem w tym, że serwowane nam wizerunki atrakcyjności cielesnej nie uwzględniają piękna płynącego z różnorodności i naturalności każdej jednostki ludzkiej, a ukazując cielesność w niepełnej krasie niejako wprowadzą nas w błąd.
Kiedy zniekształcony wizerunek człowieka, odbiegający od realiów widzianych co rano w lustrze, współwystępuje z przecenieniem znaczenia wizerunku oraz z dewaluowaniem innych przejawów piękna człowieka, nie trudno o rodzące się kompleksy, uogólnione przekonanie o niskiej atrakcyjności własnej oraz poczucie nie zasługiwania na podziw, miłość i akceptację.
Może to nieść ze sobą ujemne konsekwencje dla jakości życia, w tym dla tworzonych więzi, dokonywanych wyborów, a nawet skutkować destrukcyjnymi próbami usilnej zmiany siebie, nie wyłączając coraz liczniejszych interwencji chirurgicznych. Tymczasem znacznie lepszym, gdyż służącym zdrowiu ciała i umysłu rozwiązaniem jest dystansowanie się od społecznych nacisków oraz podjęcie pracy nad akceptacją siebie i dostrzeganiem uroku własnej, nieidelanej natury.
Masz prawo do słabości
Na poziomie psychicznym zgoda na bycie sobą jest wieloaspektowa. Jednym z ważniejszych asertywnych praw, od których w mojej ocenie warto rozpocząć pracę nad sobą, jest stwierdzenie: Mam prawo do własnej niedoskonałości oraz związane z nim ściśle Mam prawo do słabości. Oczywiście nie chodzi tu bynajmniej o zgodę na tkwienie w uzależnieniu, szkodliwych nawykach, czy podejmowanie ryzykownych lub agresywnych działań szkodliwych dla siebie lub innych.
Słabość rozumiana jest tu jako możność doświadczania gorszego samopoczucia, prawo do omylności i poniesienia porażki, przyzwolenie sobie na przeciętność i realizację zadań na średnim (nie zawsze najlepszym) poziomie. Myślę, że dobrze byłoby postawić sobie pytanie: czy przyznaję sobie prawo do bycia niedoskonałym? Dość często internalizując oczekiwania otoczenia, w tym nierzadko presje z dzieciństwa, stawiamy sobie wymagania stojące w sprzeczności z naszą ludzką naturą. Winimy siebie za to, że jesteśmy ludźmi z człowieczymi przywarami, skazitelnościami i ograniczeniami.
Zachowanie naturalnego rytm i harmonii życia
Obecne tempo życia, pośpiech, nadmiar zajęć, konieczność godzenia ze sobą różnych ról, konsumpcjonizm i związany z nim społeczny standard oceny wartości człowieka oraz wiele innych czynników może utrudniać nam akceptację właściwego gatunkowi ludzkiemu sposobu funkcjonowania w wymiarze psychicznym.
To tylko fragment artykułu…
Chcesz wiedzieć więcej?
Czytaj „Moją Harmonię Życia” (do pobrania tutaj).
Znajdziesz nas również w Salonach Empik, punktach Ruch, Inmedio, Relay.
Możesz też zamówić prenumeratę. Sprawdź tutaj.