Tydzień Baby: Udane wykopki przed podróżą


Dużo tego nie będzie, ale co własne, to własne – traktorzysta co z maszyną do ziemniaków kopania przyjechał na pole niewielkie łypnął. A potem sam się zdziwił, że plony całkiem okazałe wyszły.

Tydzień baby

Trzy pokolenia do wykopków się stawiły, zbieranie szybko więc szło. I gimnastyką całkiem niezłą było, do dziś mięśnie babę bolą jeszcze. Wesoło na takim polu bardzo było. Jak już rajki ostatnie obrobionymi zostały, baba postawę prostą z trudem przyjęła i rękawice zdjęła.

– To nie koniec jeszcze – bratanek surowe spojrzenie jej rzucił. – Teraz sam broną przejadę, a wy zbieranie od początku zacznijcie…

Ziemniaków mniej zdecydowanie już było, a i atmosfera na polu mniej wesoła. Humor najbardziej najmłodszemu pokoleniu dopisywał i dziecku, co z Niemiec z prawie zięciem przyjechało i co pokolenie średnie już jest.

Humor pociechy nie tyle ziemniaki powodowały, a perspektywa wyjazdu raczej. Z okazji jej okrągłych bardzo urodzin nad prezentem wyjątkowym dziad z babą myśleli.

– A może wycieczkę do Egiptu? Zawsze chciała, a prawie zięć nie, bo zorganizowanych wyjazdów nie lubi – baba podsunęła, a dziadowi pomysł spodobał się bardzo.

Jak już odpowiednią znaleźli, baba przed rezerwacją dziada powstrzymała.

– Chwileczkę, ale chyba dziecka samego do Egiptu nie puścisz – baba zaprotestowała.

– Ale Bartek jechać nie chce – dziad wzrokiem pytającym na babę spojrzał.

– A co to on jedyny na świecie – baba westchnęła. – Z kim pociecha bezpieczniejszą będzie niż z matką?

I teraz jest tak, że obydwie się pakują, a wykopki ostatnią ważną pracą rolną były. Jeszcze tylko zadania rozdzielić baba musi, kto kurom obierki gotować ma, a kto koty karmić. No i dziadowi zniesienie ziemniaków do piwnicy zostaje.


INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Pociecha z zafrasowaną nico miną nad przyczepą z plonami stanęła.

– O zimę się martwię – na pytanie skąd frasunek ów odparła.

– Niepotrzebnie, dużo zimniaków mamy! – baba odparła. – Do Niemiec nawet zabrać sobie możecie.

– Tyle, że ziemniaków więcej niż węgla macie… – dziecko o rzeczywistości chłodnej przypomniało.

Nie na długo to jednak humor babie zepsuło. Przyjaciółka z wnukiem ziemniaki oglądać przyjechała i w zachwyt popadła, że dorodne takie i dużo ich.

– Naprawdę ciocia te ziemniaki z ziemi wyciągała? – malec z podziwem, ale i współczuciem pewnym spytał.

– Tak – dumnie baba odpowiedziała.

– A u nas inaczej jest, mama w sklepie ziemniaki kupuje – chłopiec wyjaśnił. I dodał: – Bo my to pieniądze mamy…

Zamów najnowsze wydanie „Mojej Harmonii Życia”.
W wersji papierowej lub e-wydania!

Tekst i zdjęcia: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz