Same nie dajemy sobie prawa do sukcesu


Anna Diller, pomysłodawczyni Rozwijalni Kobiet, opowiada o swoim projekcie w rozmowie z Anną Dolską.

 

Zdjęcie: Daria Olzacka

 

Skąd wziął się pomysł na Rozwijalnię Kobiet?

Anna Diller: Po kilku latach pracy na etacie w jednym z poznańskich urzędów stwierdziłam, że pora na zmiany. Zawsze miałam głowę pełną pomysłów, działałam społecznie i charytatywnie, miałam duszę organizatora, ale brakowało mi odwagi oraz konkretnego pomysłu na to, jak wykorzystać swoje umiejętności. Zaczęłam się zastanawiać, co dalej, w którym kierunku powinnam pójść? Inspiracji szukałam w trakcie rozwojowych spotkań dla kobiet, warsztatów, szkoleń. Potem przyszła kolej na studia podyplomowe z kreowania wizerunku, akademię trenera.

 

Ciągnęło mnie do ludzi, chciałam przekazywać im swoją pozytywną energię. Chciałam pomagać innym kobietom realizować swoje pasje. Poszukiwania trwały kilka lat. W tym czasie poznałam kilka kobiet, które pomogły mi podjąć decyzję. Wtedy powstał pomysł na Rozwijalnię Kobiet – miejsce, które miało pomóc kobietom rozwijać skrzydła. W Poznaniu rozwojowych inicjatyw dla kobiet było wtedy sporo, ale w mniejszych miejscowościach wiele było do zrobienia. Mieszkałam w Kórniku i pomyślałam, żeby właśnie tam coś zorganizować.

 

Dlaczego dla kobiet, a nie dla mężczyzn? Kobiety gorzej sobie radzą w życiu i potrzebują dodatkowego wsparcia?

Anna Diller: Mam wrażenie, że większość mężczyzn doskonale sobie radzi. Mają większą pewność siebie, biznesowo i prywatnie sami potrafią się zebrać do kupy i nawet jeśli coś nie idzie po ich myśli, w końcu sobie z tym poradzą. Kobiety z kolei często potrzebują zewnętrznego środowiska, które je utwierdzi w przekonaniu, że to, co robią lub chcą robić jest dobre, chcą się wygadać, poradzić, naładować akumulatory. Potrzebują motywacji z zewnątrz. Tak było również w moim przypadku.

 

Kiedy szukałam kierunku, w którym chciałabym podążać, w trakcie warsztatów rozwojowych w Poznaniu poznałam kilka kobiet, które poklepały mnie po ramieniu i powiedziały „nie bój się” albo „wszystko będzie dobrze”.

 

Czy najtrudniejszym momentem w drodze do niezależności jest decyzja o rezygnacji z etatu i rozpoczęciu działalności na własny rachunek?

Anna Diller: To zawsze jest trudna decyzja. Na etacie choć wynagrodzenie często nie jest dla nas zadowalające, to jednak co miesiąc wpływa na nasze konto. Do rezygnacji z etatu przygotowywałam się kilka lat, bo uważałam, że bez sensu jest rzucać pracę z dnia na dzień i szukać inspiracji. Decyzja zawsze jest trudna, tym trudniejsza, im lepszą masz pracę i dobre wynagrodzenie, bo nie czujesz tak silnego ciśnienia do zmian.

 

Nie radzi pani kobietom, żeby dokonywały radykalnych zmian w swoim życiu?

Anna Diller: Jestem za tym, żeby stworzyć sobie etap przejściowy – jeszcze pracuję na etacie i przez kilka miesięcy, może rok rozwijam jakąś działalność, przekonuję się, czy to jest dla mnie, czy mam ku temu predyspozycje i jeśli jestem pewna, odchodzę ,,na swoje”. Oczywiście rynek zweryfikuje, czy mój pomysł na biznes przetrwa. Ten czas z pewnością nie jest łatwy, bo zarówno praca etatowa, jak i własna działalność wymagają przez pewien czas równego zaangażowania. Kiedy łączyłam pracę na etacie z prowadzeniem własnej firmy, rodzina nie była zachwycona, ponieważ poświęcałam jej zdecydowanie mniej czasu, ale wszyscy wiedzieliśmy, że to etap przejściowy.

 

Spotkania Rozwijalni mają zawsze temat przewodni.  Według jakiego klucza dobierania jest ich tematyka?’

Anna Diller: Tematy są odpowiedzią na zapotrzebowanie uczestniczek. Pytam je o to w ankietach i w bezpośrednich rozmowach. Na tej podstawie powstaje plan spotkań na kilka miesięcy. Największe zapotrzebowanie  jest na zagadnienia związane z wykorzystaniem mediów społecznościowych do promocji własnej firmy, ale dużą popularnością cieszą się też inne tematy: skuteczna sprzedaż, wystąpienia publiczne, storytelling, marka osobista, finanse, pewność siebie. To zagadnienia, które są potrzebne początkującemu przedsiębiorcy, bo takie kobiety w większości przychodzą na spotkania Rozwijalni. Od 2 lat dominują tematy biznesowe, choć wcześniej Rozwijalni Kobiet przyświecała inna idea.

 

Jaka?

Anna Diller: Pierwsza Rozwijalnia Kobiet powstała w Kórniku z zamierzeniem, by dziewczyny z małych miejscowości wyciągnąć z domu, żeby robiły coś więcej niż praca na etacie czy opieka nad dziećmi. Chciałam je zaktywizować, pokazać, że można robić coś dla siebie i że daje to ogromną satysfakcję. Okazało się, że nie była to łatwa sprawa, ponieważ wiele z nich miało ważniejsze rzeczy do zrobienia i inne priorytety, mimo że prelegenci byli świetni, a cena symboliczna. Po 10 miesiącach funkcjonowania okazało się, że na spotkania Rozwijalni regularnie przychodzą te kobiety, które mają własną działalność lub robią coś więcej poza pracą na etacie. Przez te miesiące współtworzyłam Rozwijalnię z Romą Grzybek, która po pewnym czasie zdecydowała się pójść w innym kierunku.

 

Wtedy podjęłam decyzję o zmianie tematyki na biznesową, co było odpowiedzią na oczekiwania uczestniczek.

 

Teraz grupą docelową są dziewczyny, które mają własne firmy, zazwyczaj jednoosobowe, w początkowej fazie rozwoju – od roku do pięciu lat. Spora grupę uczestniczek stanowią też osoby, które planują w przyszłości założenie własnej działalności albo po prostu szukają pomysłu na siebie.

 

Całą rozmowę przeczytasz w Mojej Harmonii Życia. Sprawdź tutaj.

 

[recent_posts category=”all”]

Dodaj komentarz