01.05 2018
Hipnoterapia jest dialogiem z podświadomością
Hipnoterapia jest dialogiem z podświadomością. Dzięki niej można porozmawiać z wewnętrznym dzieckiem, które zostało zranione. O hipnoterapii opowiadają Paulina Ilijew i Kuba Witkowski, terapeuci prowadzący gabinet hipnozy i hipnoterapii Pracownia Otwarta.
Tekst: Anna Dolska
Zdjęcie: Piotr Jasiczek
Wokół hipnozy narosło wiele mitów. Ludzie boją się tego stanu, bo obawiają się utraty kontroli nad własnym ciałem i umysłem. Czy zahipnotyzowana osoba traci świadomość, a hipnotyzer przejmuje nad nią władzę?
Kuba Witkowski: Najważniejsza rzecz: nie można w stan hipnozy wprowadzić kogoś wbrew jego woli. Wszyscy jesteśmy podatni na autosugestię, więc musimy mieć wewnętrzne przekonanie, że przyjmujemy sugestię od kogoś. Za każdym razem możemy zanegować tę sugestię, która do nas przychodzi. W to, co umysł wierzy, to zrealizuje. Na tym polega jego potęga. Fikcją jest to, że ja mógłbym wbrew twojej woli cię zahipnotyzować, kazać ci wyciągnąć z torebki kartę kredytową i zmusić do podania pinu, a ty po tym zapomnisz, że to się wydarzyło. Za dużo mamy filtrów zabezpieczających w naszym umyśle, żeby to się mogło wydarzyć.
Paulina Ilijew: Podstawową funkcją naszej podświadomości jest poczucie bezpieczeństwa, więc ona zawsze będzie nas chronić.
Jak działa hipnoterapia? W jaki sposób wpływa się na człowieka w stanie hipnozy?
Paulina Ilijew: Ktoś siada w fotelu, poprzez sugestie odpręża najpierw ciało, potem umysł. Zawężamy uwagę tej osoby do wnętrza, do emocji płynących z ciała. Wcześniej przeprowadzamy wywiad, żeby się dowiedzieć, co mamy do przepracowania.
Dysponujemy odpowiednimi technikami, którymi dochodzimy do przyczyny problemu. Jeśli mamy do czynienia np. z nerwicą, to poprzez regresję dochodzimy do momentu, w którym dana osoba doprowadziła się do stanu nerwicy, wyparła emocje.
One potem zaczęły w niej grać i skoro są wyparte, zaczynają żyć własnym życiem. Boimy się tego, co wyparliśmy i to zaczyna na nas źle oddziaływać. Osoba będąca w transie, wspólnie z terapeutą powtórnie dociera do tych emocji, przeżywa je i integruje. Te emocje trzeba zaakceptować.
Wewnętrzny konflikt mentalny objawia się chorobą. Często jest to zła interpretacja wydarzeń z przeszłości. W hipnoterapii chodzi o to, żeby ten konflikt rozwiązać.
Problemy, o których mówicie można rozwiązywać wieloma metodami terapeutycznymi: psychoterapią, ustawieniami hellingerowskimi itd. Dlaczego zdecydowaliście na to, żeby pomagać ludziom właśnie hipnoterapią? Czym ona się różni od innych metod, jakie ma walory i dlaczego uważacieją za skuteczniejszą?
Paulina Ilijew: Zawsze fascynował mnie ludzki umysł. Dlaczego jeden człowiek jest szczęśliwy, a drugi nie. Co to warunkuje? Zaczęłam drążyć temat o wpływie umysłu na ciało. Tak trafiłam na hipnoterapię. Jest ona narzędziem nie tylko skutecznym, ale też uniwersalnym, rozwiązującym wszelkie problemy dotykające człowieka. Nie mówię, że jest to panaceum na wszystko, bo oczywiście nie jest. Zawsze warto skorzystać jeszcze z metod wspierających.
Uniwersalizm hipnoterapii polega na tym, że każdy problem, z którym się borykamy zaczął się w nas. Jeśli mam poczucie własnej wartości przekazane przez rodziców, to w żaden sposób nie wpłynęłoby na mnie, kiedy ktoś powiedziałby, że jestem beznadziejna, głupia. Jeśli sama tak o sobie myślę i ktoś tak mi powie, to zrani mnie jeszcze bardziej i w tym utwierdzi. Wtedy wzorzec na mój temat, który mam zapisany w podświadomości, jeszcze się wzmacnia. Wszystko zaczyna się w dzieciństwie. Małe dzieci takie rzeczy odbierają bardzo silnie. Od urodzenia do 8. roku życia umysły dziecięce są jak gąbki.
Wszystko chłoniemy, co dostajemy od autorytetów: mamy, taty, nauczycieli. Kiedy dziecko słyszy złe rzeczy na swój temat, albo widzi, że mama się stresuje, bo tata pije alkohol, ono zaczyna przejmować jej lęki. To wszystko zapisuje się w jego podświadomości. Zapisują się programy, że świat jest niebezpieczny, mężczyźni są tacy, dziewczynkom wolno to, a nie wolno tamtego.
Jeżeli będę robiła, co chce mama, zasłużę sobie na jej miłość. Jeśli nie będę robiła co ona chce, to mnie nie przytuli i nie będzie mnie kochać. Matka złości się na rozbrykane dziecko, mówi, że ma być cicho, bo jest zmęczona. Ono milknie, zamiast radośnie się bawić. Co więcej, zachowania rodziców są uwarunkowane tym, jak sami zostali wychowani. Mamy wielu klientów, którzy mówią, że jako dziecko byli radośni i szczęśliwi, a teraz są bez emocji, muszą siedzieć cicho. Zabijają w sobie wszystkie emocje, bo tak mocno wzięli ten schemat do siebie. Później szukają partnerów, którzy tak samo ich traktują, bo szukamy kogoś na podobieństwo rodziców.
Każdy problem zaczyna się w nas jeszcze w dzieciństwie, a wszystko co mówią rodzice traktujemy jako prawdę ostateczną. Nikt nas nie uczy poznawania siebie, własnych emocji, kim tak naprawdę jesteśmy, tylko każą nam się uczyć, być grzecznymi i najlepszymi w czymś. Małe dziecko powinno się bawić. To dziecko, które nie miało szansy poznać siebie, nie miało tej zachęty, żeby to zrobić, nie miało wystarczającej miłości rodziców – dorasta, czuje się nieszczęśliwe, nie wie, kim jest. Emocje ma zamknięte, bo nie miało możliwości, żeby je wyrażać. Kiedy taka osoba przyjdzie na hipnoterapię, możemy się cofnąć i zobaczyć, co w jej życiu spowodowało obecne schematy myślenia. Możemy to odwrócić.
Kuba Witkowski: Hipnoterapia jest dialogiem z podświadomością. Dzięki niej można porozmawiać z wewnętrznym dzieckiem, które zostało zranione.
Czy można powiedzieć, że jest otwieraniem drzwi do przeżyć zamkniętych w podświadomości?
Paulina Ilijew: Podświadomość ma 100 proc. informacji na temat całego naszego życia. Otoczona jest szczelnym kręgiem, który nazywa się czynnikiem krytycznym, a wokół niego, na wierzchu jest świadomość. Świadomość jest odpowiedzialna za pamięć krótkotrwałą i myślenie analityczne. Stanowi ok. 5-10 proc. naszego funkcjonowania dziennego.
Jakby było więcej, to pamiętałoby się o wiele więcej, ale niepotrzebnych rzeczy. Świadomość musi być klarowna, więc nie zbiera wszystkich informacji, wrzuca do podświadomości, w której są nasze przeżycia, przekonania, schematy działania, nawyki. To zapisuje się od dzieciństwa. Potem, jak mamy już to wszystko zapisane, buduje się czynnik krytyczny. Utrwalają się przekonania. Jak otrzymujemy sprzeczną informację od tej utrwalonej, czynnik krytyczny ją konfrontuje i odbija, nie przyjmuje jej. Utrwaliło mi się np., że jak zapalę papierosa, to się lepiej poczuję. Kiedy ktoś mi powie, że to bzdura, bo papieros to stymulant i nie możemy się po nim czuć dobrze, to podświadomość tak potrafi pokierować naszym ciałem, żebyśmy nie dusili się dymem, znieczuli gardło, zrobi wszystko, żebyśmy czuli się dobrze.
Podświadomość może działać na naszą niekorzyść?
Kuba Witkowski: Podświadomość dba o nasze bezpieczeństwo, o to, żebyśmy nie odczuwali dyskomfortu zmian. Rodzimy się, jesteśmy bezpieczni. Z biegiem czasu nasze bezpieczeństwo jest narażone na zmiany. Widzimy dorosłego, który dobrze czuje się po zapaleniu papierosa, wypiciu kieliszka i widok ten utrwala nam się w podświadomości.
Mija kilka lat, jesteśmy nastolatkami. Dochodzi do sytuacji, że ktoś namówi nas na papierosa. Podświadomość mówi nam, że to jest szkodliwe, zaczynasz kasłać, dusić się, ale ktoś mówi ci, że jesteś fajny, bo zapaliłeś. Podświadomość zmienia ścieżkę tej sytuacji i zaczyna wiązać to z poczuciem bezpieczeństwa i akceptacji. Zaczyna znieczulać gardło itd., wpadamy w uzależnienie. W ten sposób osoba, która zapali papierosa czuje się coraz bardziej bezpieczna. Podświadomość uwierzyła w ten program.
W jaki sposób pracujecie z osobą uzależnioną, której podświadomość jest przekonana, że uzależnienie daje poczucie bezpieczeństwa?
Paulina Ilijew: Przez schemat bardzo trudno się przebić. Dostępu do podświadomości broni czynnik krytyczny. W transie czynnik krytyczny zostaje ,,rozpuszczony” i błyskawicznie docieramy do podświadomości, bezpośrednio do jej kodów. Widzimy je i na bieżąco możemy je weryfikować.
Ile razy palacz, który tkwi w nałogu np. 10 lat, musi się z wami spotkać, żeby skończyć z nałogiem?
Kuba Witkowski: Zazwyczaj wystarczy mu jeden raz, jeśli jest zdecydowany rzucić palenie. Zalecamy jednak drugą sesję dla wzmocnienia. Z paleniem sprawa jest prosta. W leczeniu uzależnień szuka się deficytów; zawsze jest coś, co mają nam rekompensować.
Nałóg daje nam nawet większe poczucie bezpieczeństwa niż np. czułość ukochanej osoby, dziecka. Są jednak problemy bardziej złożone, jak np. depresja, nerwica czy ciężkie zaburzenia. Ich się nie załatwi jedną sesją.
W jakich zaburzeniach hipnoterapia jest skuteczna?
Paulina Ilijew: Najlepiej czuję się w kwestiach dotyczących poczucia własnej wartości, ogólnie pojętych emocji, jak stany depresyjne, nerwice, ale także relacje z samym sobą. Dobra relacja z samym sobą jest dobrą podstawą budowania relacji z innymi. Z bardzo dobrym skutkiem leczymy bulimię, zaburzenia żywienia, otyłość, bezsenność.
Wszystko, co ma podłoże emocjonalne, łącznie z chorobami autoimmunologicznymi.
Kuba Witkowski: Pokazujemy ludziom potęgę ich umysłów, to, co umysł może zdziałać. Nie pokazujemy tego bezpośrednio, ale przez umiejętne zadawanie pytań, w stanie hipnozy kierujemy uwagę klienta w podświadomość.
Czym w takim razie różni się hipnoterapia od tradycyjnej psychoterapii oprócz stanu transu, w który klient jest wprowadzony w czasie sesji?
Kuba Witkowski: W moim odczuciu praca psychoterapeutyczna odbywa się w obrębie świadomości. Świadomie rozwiązujemy problemy i dłutem powoli przebijamy się przez czynnik krytyczny. Często trwa to rok, trzy lata, żeby się przebić przez tę skorupę.
W hipnoterapii docieramy wprost do podświadomości i z nią pracujemy. Wracamy do przeszłości i zmieniamy ścieżkę pamięciową.
Paulina Ilijew: W hipnoterapii zwykle mamy trzy sesje. Na pierwszej rozpoznajemy emocje, które spowodowały dany problem. W kontakcie z wewnętrznym dzieckiem wyrzuca się wiele tych emocji. Na drugiej przeprowadzamy wybaczanie tym, którzy nas najbardziej skrzywdzili. I to jest wybaczanie z duchowego poziomu, które pozwala zamknąć przeszłość i wyjść z roli ofiary. Wyciągamy naukę z tego. Przez to wybaczanie klienci zaczynają rozumieć intencje. Na trzeciej sesji dodajemy pozytywne zasoby, których potrzebują.
Jak długo trwa jeden seans?
Kuba Witkowski: Zwykle ok. 3 godzin, ale wszystkim się wydaje jakby minęło 25 minut. Jest taka retorsja czasu. Wstępna rozmowa trwa ok. godziny. Sam trans to dwie. W transie pytamy o emocje, jakie płyną, o wartości. Cały czas jest to zadawanie pytań dla pobudzenia podświadomości, by zaczęła szukać we własnych zasobach, w swoich źródłach mocy.
Czy z osobami nastawionymi sceptycznie można pracować?
Kuba Witkowski: Jeśli ktoś nie wierzy, że hipnoterapia mu pomoże, to może się nie udać.
Paulina Ilijew: Osoby sceptyczne często nie wiedzą, o co w tym chodzi. Z niektórymi problem polega na tym, że fakt przyjścia na terapię nie jest jednoznaczny z tym, że chcą wyzdrowieć. Ktoś ma tożsamość ofiary, pielęgnuje ją 50 lat i nagle miałby ją porzucić. To jego schemat, zna go i w nim funkcjonuje. Bywa, że nie jest na to gotowy.
Czy zdarza się, że po hipnoterapii ludzie radykalnie zmieniają swoje życie?
Paulina Ilijew: Jak człowiek ma poczucie niskiej wartości, to dobierze sobie partnera, który będzie utrwalał te schematy. Przejdzie zmianę programu, przestaje mu odpowiadać taka sytuacja. My nie namawiamy do radykalnych zmian, bo wiemy, że jak my się zmieniamy, zmienia się relacja. Każda zmiana zaczyna się od nas. Nic nie jest przez kogoś, wszystko jest w tobie. Jeżeli oczyścimy podświadomość ze wszystkich śmieci, możemy wykreować wspaniałą przyszłość.
W logo macie kolibra. To jakiś symbol?
Paulina Ilijew: Pracuję z podświadomością. To ona podsunęła mi kolibra. Sprawdziłam jego znaczenie i okazało się, że symbolizuje otwarte serce, transformację, miłość i mądrość. Jest silny i delikatny. To moje wartości. Chcę, żeby ludzie je w sobie odkrywali.