Tort z kapusty i okazje wyjątkowe bardzo


Taki bigos to też właściwie warzywa, z kapusty przecież składa się głównie i tylko trochę mięsa i kiełbasy ma… – tak przyjaciółka babę pocieszała, gdy owa na przyjęcie do przyjaciół się wybierała, a dietę wspólną już rozpoczęły. –  Słodkiego unikaj jedynie.

– Nie muszę – baba z radością odparła. – Nowość taka ma być w postaci tortu z kapusty zrobionego…

Bigosy cztery aż były, bo goście swoje też donieśli, celem udziału w konkursie na najlepszy. Każdego spróbować więc należało, a że wszystkie smaczne były, to i wygrały. Baba skromnie bardzo degustowała, żeby tej diety nie zaprzepaścić całkiem, przy torcie przez cukierniczkę zaprzyjaźnioną zrobionym nie ograniczała się za to wcale. Solidny kawał wzięła, co błędem było, bo liście lukrem słodkim i smacznym bardzo się okazały, więc cały zjadła.

Celem wyrzutów sumienia uśpienia od poniedziałku baba ćwiczenia wzmocnić postanowiła. Przyjaciółka najpierw myśl tę podchwyciła, ale po godzinach paru plany zmienić chciała.

– Odpuśćmy jeszcze jeden dzień, na shopping udajmy się lepiej, wyprzedaże niesamowite są!  – zaproponowała. – Sąsiadka przy galerii jechała wczoraj i ceny rewelacyjne widziała. Kombinezony narciarskie po 70 złotych, kurtki po 50, a garsonki za 45 raptem.


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


– Ale my garsonek nie nosimy, że o kombinezonach nie wspomnę, a kurtkę sezon drugi dopiero mam – baba protestowała początkowo. Prawie przekonać się jednak dała, że coś dla siebie znajdzie na pewno, gdy okazało się, że domu opuścić nie może, bo dziecko co do kraju na stałe wróciło właśnie, do urzędu wybrać się zamierza, więc z kotami, kurami, psem i końmi ktoś zostać musi.

Pociecha szybko wrócić obiecała, pierwsza w urzędzie więc się pojawiła. Miła pani ręce bezradnie rozłożyła jednak.

– Nie mam pojęcia jak to załatwić, ale dowiem się, niech pani parę minut po jedenastej wróci – z życzliwym uśmiechem zaproponowała. A jak dziecko wróciło, inna urzędniczka już w okienku była. Podobna trochę, bo też pojęcia nie miała…

Zakupy przyjaciółce również się nie udały. Długo tych wyprzedaży w galerii szukała. Kombinezony narciarskie po ponad tysiąc widziała jedynie.

– I co, naprawdę nie znalazłaś? – baba zdumiona spytała, bo koleżanka nosa do okazji wszelkich świetnego ma.

– Znalazłam, ale tylko ów cennik – odparła zrezygnowana. I dodała:  – W pralni chemicznej…

Kliknij w obrazek i pobierz nowy numer za darmo!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz