Lato odchodzi, za to szkolne problemy już są


Że genialny kolega jest, baba pomyślała, a wnuk owego głośno to powiedział. W pięć minut puzzle ułożył, takie dla przedszkolaków co prawda, ale babie nawet jednej figury się nie udało. W leśniczówce siedzieli właśnie, gdzie zwykle o tej porze roku na grzyby jeździli, co to teraz trujących nie ma nawet. Ale i tak baba cieszyła się, że z propozycji drugiej którą na weekend miniony miała nie skorzystała. Przyjaciółki dwie do Sarbinowa się udały celem odbycia ostatniej tego lata kąpieli. Żar z nieba im się lał, ścisk na plaży panował, ale w morzu pusto całkiem było, bo prąd zimny dotarł właśnie i woda 11 stopni raptem miała.

Żal babie, że grzybów nie ma, a ona nową suszarkę do nich nabyła właśnie. Martwiła się, że nie wypróbuje jej nawet, ale pociecha na pomysł wpadła, żeby jabłka suszyć, bo te w tym roku obrodziły bardzo.

A w leśniczówce miło bardzo było, choć zazdrośnie baba łypała na leśniczego, który kolejne puzzle przyniósł i dzieciakom szans żadnych w układaniu ich nie dał.

– Opisane z tyłu ma, żeby autorytetem dla wnuków zostać – leśniczyna szeptem babie wyjaśniła. I faktycznie – na kawałku jednym baba przeczytała „drugi rząd, czwarty od lewej”.

W drodze powrotnej przyjaciółka jedna problemy miała.

– Babo, w korku utknęłam, a benzyny światełko mi się pali, nie wiem czy dojadę – pożaliła się telefonicznie.

– Spokojnie, stacji na trasie kilka masz przecież – baba uspokajała.

– No tak, ale stoję w miejscu i pokazuje mi, że 30 jeszcze mam. Nie wiesz przypadkiem czy to o kilometry czy minuty chodzi?


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Spieszyła się koleżanka bardzo, żeby sprawdzić czy syn do szkoły przygotował się odpowiednio. Świeżo upieczony licealista edukacji najlepiej nie rozpoczął bowiem. Na pierwszej lekcji biznesu już podpadł. Z notatkami nadążyć nie mógł, więc grzecznie poprosił:

– Przepraszam, czy może pani mówić trochę wolniej?

– Słucham?! – nauczycielka ni to stwierdziła, ni spytała.

– Zapisać wszystkiego nie zdążyłem – uczeń się wytłumaczył.

– A nie wiesz jak do nauczyciela w liceum zwracać się należy?

Cisza dłuższa nastała, aż w końcu na oblicze młodzieńca radość spłynęła.

– Po imieniu? – mile zaskoczony spytał.

– Nie, pani profesor – zła już nauczycielka odparła.

– Serio? – uczeń z uznaniem jej się przyjrzał. – Profesor tytularny?

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Sprawdź!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz