03.06 2024
Tydzień Baby: Historia o leniwych facetach z Wenecją w tle
Jak o wakacjach nadchodzących pomyślę, to dreszczy dostaję – koleżanka Asia westchnęła. – Zbychu na rybkę i piwo ciągać mnie będzie, na plaży się wylegiwać, a o zwiedzaniu marzyć nie mam co nawet. Ale cóż, faceci leniwi tacy są…
Milczeć baba musiała, choć nie jest to jej ulubioną czynnością. Nie to, że dziad jakiś specjalnie robotny jest, ale od Zbycha różni się bardzo. W kwestii zwiedzania zaś zwłaszcza. Cztery dni baba z dziadem w Wenecji spędzili raptem, a ona kościołów, pałaców i muzeów zwiedzonych doliczyć się nie może. A zwłaszcza godzin w nich spędzonych, bo dziad dokładnie zwiedza bardzo.
Raz tylko baba dzień szczęśliwy miała jak dziada na Lido, na plażę wyciągnęła. Kąpiel krótką odbyła, a dziad w czasie tym plan dalszy ustalał. Żeby jeszcze na wyspy Burano i Murano popłynąć, udało się go namówić argumentem takim, że jak bilety 72-godzinne na vaporetto co tramwajem wodnym jest mają, wykorzystać owe warto.
Męcząca to wycieczka była, ale planów dziada nie zmieniła. Przystanek taki w drodze powrotnej wybrał, że jeszcze trzy kościoły i muzeum obejrzeć się da. Zły był potem, bo się nie dało. Muzeum we wtorki nieczynnym się okazało, a dwa kościoły zamkniętymi.
– Rację Aśka masz, lenistwo ich na urlopie widać nawet – koleżanka Zosia w dyskusji głos zabrała. – Ale Marek od Zbyszka twojego gorszy jeszcze jest. Dziesięć razy prosić można, żeby śmieci wyniósł, zanim do decyzji tej dojrzeje. A u ciebie babo inaczej może jest?
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– Dziad naczyń brudnych do zmywarki nie wstawia, chociaż nawet dziecko w materii tej go poucza – wreszcie i baba ponarzekać mogła.
– To jeszcze nic, Marek gorszy jest, najgorszy z nich trzech – Zosia się wtrąciła. – Ile razy szklankę po herbacie na stoliczku przed telewizorem zostawi!
– Najgorsze jest to, że nas nie doceniają. Po pracy przybiegam, obiad ulubiony Zbycha robię, a on zjada i słowa dobrego nie powie – Aśka się pożaliła. – A wasi szyby błyszczące i obiady chwalą na ten przykład?
Zaraz baba, że nie, przyznała. Często wzrok wyczekujący w dziada przy obiedzie wbija, a ów pyta czy coś na twarzy ma może, że baba tak się gapi.
– Marek chwali czasami – jakby niechętnie Zosia przyznała.
– Czyli wcale najgorszy nie jest! Docenia cię przynajmniej – Asia oceniła.
– Mnie? – Zosia jakby się zadziwiła. – Niby dlaczego, u nas to przecież on sprząta i gotuje…