Tydzień Baby: Baba na salonach, czyli dzień bez telefonu


Dzwonek donośny się rozlegał, ale powiadomienie żadne na komórce baby się nie pokazywało, a ona telefonu odebrać nie mogła. Po paru minutach dopiero informacje miała o połączeniu nieodebranym.

– Taki pager raczej teraz masz – dziad aparatowi się przyjrzał, ale próby naprawy się nie podjął. W przeciwieństwie do przyjaciółki bratanka, która w technicznych sprawach bystra bardzo jest. Po dwóch godzinach poddała się jednak.

No to baba na infolinię operatora swojego zadzwoniła. Ów po minutach kilkunastu diagnozę postawił, że to telefon się zepsuł. Nie zmartwiła się baba wcale, bo od tygodni kilku aparat nowy w biurku leżał, a ona jakoś za wymianę zabrać się nie mogła. Teraz więc musiała.

Nowa komórka pięknie się prezentowała, błękitna taka. Z radością baba jej się przyglądała, gdy aktualizacje ostatnie się robiły. A potem radość się skończyła, bo telefon zadzwonił. I nic na ekranie się nie pokazało, i znów baba odebrać nie mogła.

Dnia następnego baba do punktu operatora się udała, zwanego na wyrost salonem. Telefoniczną usterką miły pan się zajął. Jednak i on po godzinie się poddał. A że baba raz wpuszczona na salony nie ustępowała, na pomysł wpadł, że aparat nowy do punktu napraw gwarancyjnych wysłać może.

– Ale wiemy przecież, że to wina telefonu nie jest, bo w poprzednim też tak było – baba zaprotestowała.


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


– Tak, ale ci w naprawach gwarancyjnych mogą coś więcej wiedzieć – wyjaśnienie sprytne padło.

Na sugestię nieśmiałą baby, że może coś z kartą SIM jest, pracownik ową wymienił, a że telefon nadal źle działał, z wyższością stwierdził, że od początku wiedział, że tak będzie.

– Tu w centrum handlowym taki punkt mały jest, gdzie pan sprzedaje i naprawia telefony, może on coś wymyśli – to ostatnia rada była, jaką baba w salonie usłyszała.

Młodzieńcowi w punkcie owym aż oczy rozbłysły, gdy o usterce usłyszał. Obiecał, że zrobi co się da, ale komórka u niego do wieczora zostać musi. I słowa dotrzymał. A jak baba wróciła z wypiekami jej opowiadał jak szukanie awarii fascynującym było i w dodatku zapłaty żadnej nie chciał.

Baba z trudem dzień bez telefonu przeżyła. Na Facebooku napisała, że komórka w punkcie napraw została, co by znajomi wiedzieli, że kontaktu z nią nie ma. Przyjaciółka pochwaliła, że to detoks dobry jest.

Zadziwiła się baba bardzo, gdy mama ją zawołała, że kuzynka zdenerwowana dzwoni, że baba telefonu nie odbiera.

– No przecież polubiłaś na Facebooku, że telefon w punkcie napraw jest – baba wyjaśniła.

– Dlatego dzwoniłam – odpowiedź padła. – Zapytać chciałam co się stało…

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Viva Zioła! Sprawdź!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz