06.11 2023
Tydzień Baby: Samotność przychodzi jesienią. I wszy też
Że jak się na wsi mieszka, nad jeziorem w dodatku to przyjaciółki się liczne posiada, ale latem głównie. Taka refleksja babę naszła, gdy kolejny dzień samotnie w domu spędzała. Do jednej przyjaciółki dodzwonić się nie mogła przez godzin wiele, co by na spacer ją namówić. Druga przyjazdu odmówiła przez wszy, co je u całej rodziny tępić musiała. Ta pierwsza wieczorem dopiero się odezwała, że telefon jej uszkodzonym został, wskutek wypadnięcia z kieszeni spodni w momencie całkiem niestosownym.
Zakup nowego aparatu skomplikowanym bardzo się okazał. Jak już koleżanka modele wszystkie w cenie normalnej przejrzała, taki w najnormalniejszej wybrała, tylko tak na wypadek wszelki sprzedawcę spytała czy telefon bluetootha ma.
– Nie ma, żaden z tych co je pani oglądała nie ma – odpowiedź krótka padła, a na uwagę, że na kartach opisowych wszystkie mają, dodał: – W takim razie źle opisanymi zostały.
Komórka, którą w końcu przyjaciółka nabyła nieodpowiednią do jej karty SIM się okazała. No do sklepu wrócić trzeba było i telefon oddać. Transakcja sprawnie przebiegła i koleżanka z gotówką do stoiska pana średnio miłego się udała. Ów nie wiedział czy kolejny aparat odpowiednim do karty będzie.
– Mam ją przy sobie, to sprawdzić możemy – klientka zaproponowała.
– Nie możemy, najpierw telefon kupić pani musi – odpowiedź zdecydowana padła.
– A jak znowu pasować nie będzie? – po pytaniu tym sprzedawca na koleżankę jak na mało rozgarniętą spojrzał i odparł: – No to znowu pani towar zwróci…
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– I tak ode mnie lepiej masz, bo ja sama w domu siedzę, a u ciebie zwierzęta chociaż są – przyjaciółka opowieść telefoniczną zakończyła. – Zawsze możesz z Leą na spacer pójść.
– E, jakoś ta jesień jej nie służy, leży pod kotem i chodzić nie chce – baba westchnęła.
– Zabierz jej koc, to zaraz poleci.
– Nie koc, a kota, bo nim się ogrzewa – baba wyjaśniła. – Zabrać nie mogę, bo bronić go będzie.
Drugiej przyjaciółce baby, co na głowie pracę trudną ma i remont trudniejszy jeszcze, pasożyty owe dodatkowo wlazły. Od syna się zaczęło, który popołudnie całe zgody pisemnej matki się domagał na to, aby pielęgniarka włosy przejrzeć mu mogła.
– Zapomnisz potem, a ja tę zgodę mieć muszę – prace domowe jej przerywał. – Bo wiadomo, że ten co jej nie przyniesie, wszy przyniósł.
Wieczorem, gdy koleżanka zagadnienia do poruszenia w urzędzie spisywała, celem pozyskania dotacji, w końcu zgodę synowi napisała.
Dnia następnego w urzędzie na miłą panią trafiła.
– Takich przygotowanych petentów to ja lubię – pochwaliła, gdy koleżanka wyjaśniła, że żeby sprawnie poszło, to ona problemy na kartce spisała sobie.
Kartkę wyjęła i zaniemówiła na chwilę. Urzędniczka patrzyła na nią wyczekująco, aż w końcu wzrok na kartkę przeniosła.
– W wydziale zdrowia pani spyta może, ale oni sami chyba też dzieciom głów nie przeglądają…