Tydzień Baby: Samotność przychodzi jesienią. I wszy też


Że jak się na wsi mieszka, nad jeziorem w dodatku to przyjaciółki się liczne posiada, ale latem głównie. Taka refleksja babę naszła, gdy kolejny dzień samotnie w domu spędzała. Do jednej przyjaciółki dodzwonić się nie mogła przez godzin wiele, co by na spacer ją namówić. Druga przyjazdu odmówiła przez wszy, co je u całej rodziny tępić musiała. Ta pierwsza wieczorem dopiero się odezwała, że telefon jej uszkodzonym został, wskutek wypadnięcia z kieszeni spodni w momencie całkiem niestosownym.

Zakup nowego aparatu skomplikowanym bardzo się okazał. Jak już koleżanka modele wszystkie w cenie normalnej przejrzała, taki w najnormalniejszej wybrała, tylko tak na wypadek wszelki sprzedawcę spytała czy telefon bluetootha ma.

– Nie ma, żaden z tych co je pani oglądała nie ma – odpowiedź krótka padła, a na uwagę, że na kartach opisowych wszystkie mają, dodał: – W takim razie źle opisanymi zostały.

Komórka, którą w końcu przyjaciółka nabyła nieodpowiednią do jej karty SIM się okazała. No do sklepu wrócić trzeba było i telefon oddać. Transakcja sprawnie przebiegła i koleżanka z gotówką do stoiska pana średnio miłego się udała. Ów nie wiedział czy kolejny aparat odpowiednim do karty będzie.

– Mam ją przy sobie, to sprawdzić możemy – klientka zaproponowała.

– Nie możemy, najpierw telefon kupić pani musi – odpowiedź zdecydowana padła.

– A jak znowu pasować nie będzie? – po pytaniu tym sprzedawca na koleżankę jak na mało rozgarniętą spojrzał i odparł: – No to znowu pani towar zwróci…


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


– I tak ode mnie lepiej masz, bo ja sama w domu siedzę, a u ciebie zwierzęta chociaż są – przyjaciółka opowieść telefoniczną zakończyła. – Zawsze możesz z Leą na spacer pójść.

– E, jakoś ta jesień jej nie służy, leży pod kotem i chodzić nie chce – baba westchnęła.

– Zabierz jej koc, to zaraz poleci.

– Nie koc, a kota, bo nim się ogrzewa – baba wyjaśniła. – Zabrać nie mogę, bo bronić go będzie.

Drugiej przyjaciółce baby, co na głowie pracę trudną ma i remont trudniejszy jeszcze, pasożyty owe dodatkowo wlazły. Od syna się zaczęło, który popołudnie całe zgody pisemnej matki się domagał na to, aby pielęgniarka włosy przejrzeć mu mogła.

– Zapomnisz potem, a ja tę zgodę mieć muszę – prace domowe jej przerywał. – Bo wiadomo, że ten co jej nie przyniesie, wszy przyniósł.

Wieczorem, gdy koleżanka zagadnienia do poruszenia w urzędzie spisywała, celem pozyskania dotacji, w końcu zgodę synowi napisała.

Dnia następnego w urzędzie na miłą panią trafiła.

– Takich przygotowanych petentów to ja lubię – pochwaliła, gdy koleżanka wyjaśniła, że żeby sprawnie poszło, to ona problemy na kartce spisała sobie.

Kartkę wyjęła i zaniemówiła na chwilę. Urzędniczka patrzyła na nią wyczekująco, aż w końcu wzrok na kartkę przeniosła.

– W wydziale zdrowia pani spyta może, ale oni sami chyba też dzieciom głów nie przeglądają…

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Viva Zioła! Sprawdź!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz