05.09 2023
Tydzień Baby: Wyborcze śliwki i metoda pana Rysia
Jak nic ktoś te śliwki nam kradnie – dziad kategorycznie oświadczył, gdy kolejnego dnia, kolejne drzewko spustoszenia doznało.
– Może dzieci jakieś przychodzą? – baba pomysł podsunęła, bo sama pamięta, jak to przed laty bywało. Hasło wystarczyło, że na czereśnie czy jabłka dzieciaki z sąsiedztwa idą i zaraz grupa spora się zbierała. Dziad jednak zaprotestował, że teraz pociechy komputery od zdrowej rozrywki na powietrzu wolą.
– A co te konie tak długo na tę łąkę idą? – dnia następnego dziad z tarasu na alejkę owocową łypnął, a jak bliżej się przyjrzał łby końskie w koronach śliw dostrzegł.
Zaraz baba pobiegła w nadziei, że choć trochę owoców ocalić się uda, a konie, jakby wiedziały, że źle bardzo postępują, łby pospuszczały i z ziemi śliwki zjadały jedynie.
Pożaliła się baba w sklepie, że powideł w tym roku nie będzie.
– Do mnie babo wpadnij za tydzień lub dwa, pełno ich na drzewkach jest, ale całkiem dojrzałe jeszcze nie są – zaraz gospodarz życzliwy się znalazł.
Gdy jednak baba sklep opuściła, sąsiadka ją dogoniła.
– Nie idź tam lepiej, babo, bo to śliwki wyborcze będą – ostrzegła. – Z Mańka agitator się zrobił.
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– A na kogo agituje? – baba się zainteresowała.
– Na Agrounię, co z Tuskiem idzie – odpowiedź padła. – W sklepie przekonuje nawet.
To „nawet” zaskoczyło babę jedynie, bo sklep od zawsze miejscem dysput politycznych jest. Nawet babę raz poniosło, jak pan Rysiu sąsiada jednego zapewniał, że też na PiS zagłosuje, bo prezes rację świętą miał.
– Sklepowa najlepiej wie, że one w szyję dają i dzieci z powodu tego nie rodzą – oświadczył. No to się od baby nasłuchał, kto tu przed sklepem w szyję daje i że słowa te mówiący w czołówce jest. W sensie pan Rysiu, nie prezes.
Dni parę minęło, gdy baba znów na dyskusję polityczną trafiła.
– Maniek, mnie tam przekonywać nie musisz, wiadomo, że Kołodziejczak za rolnikami jest – ku zaskoczeniu baby pan Rysiu się odezwał. I zdumienie jej pogłębił jeszcze gdy dodał: – A Tuska w Gdańsku widziałem, tak mówił, że wzruszenie normalnie mnie wzięło. Pewnie, że na Koalicję…
A że w stronę jedną po zakupach zmierzali baba nie wytrzymała.
– Panie Rysiu, jak to jest? W trzy dni tak radykalnie poglądy pan zmienił? – spytała.
– Ja? – sąsiad z zaskoczeniem jakby pytaniem na pytanie odpowiedział.
– No, pan. Przed chwilą za PiS-em był, a teraz za Koalicją Obywatelską…
– A, nie. To sposób mój taki tylko jest – pan Rysiu wyjaśnił. – Na atmosferę miłą i dobre kontakty sąsiedzkie. Z każdym się zgadzam, to wszyscy dzień lepszy od razu mają. A poglądów to ja nie zmieniam wcale.
– Czyli na kogo głosował pan będzie? – pytanie takie, co je baba za nietaktowne uważa jej się wymsknęło.
Po nim pan Rysiu się zatrzymał, a w jego oczach błysk się pojawił, gdy swoje pytanie zadał:
– A pani?