Tydzień Baby: Jak wytresować kota Rudolfa?


Płacz nawet był, smutek dom cały ogarnął, gdy druga doba nieobecności Rudolfa mijała. Że nie wróci już na pewno, baba myślała beznadziejnie przywołać go próbując. I wtedy pisk rozpaczliwy się rozległ. Z drzewa dochodził wysokiego bardzo. Takiego, że żadna miejscowa drabina w połączeniu nawet z dwumetrowym bratankiem by nie wystarczyła.

– Nie wiem czy go dosięgniemy, drabinę dziesięciometrową mamy, a on gdzieś na dwunastu siedzi – strażak ocenił, gdy wezwana na pomoc drużyna miejscowej OSP szybko przyjechała.

Ale udało się i kot do domu wrócił szczęśliwie. Dnia następnego zaraz baba z rady przyjaciółki skorzystała i do weterynarza się udała celem obcięcia pazurków.

– Odrosną szybko, a on znowu gdzieś wejdzie. Nauczyć go musicie jak z drzewa schodzić powinien – weterynarz poradził.

– Mam wejść i pokazać? – przerażona baba spytała.

Na szczęście, że nie się okazało. Kota na niskie drzewo wsadzić należy, poczekać, może sam coś wykombinuje, a jak nie to ustawić go odpowiednio, czyli głową do góry.

– Kota tresować mam? – bratanek się zdumiał, bo jako że najwyższy jest na niego padło.


INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Ale na razie lekcje odłożyć trzeba było, bo Rudolf za krótkie pazurki ma. I obrażony bardzo jest. Dnie całe pod krzakiem spędza, na posiłki wychodzi jedynie i pogłaskać się nie da. Na pocięty, stary wąż ogrodowy, co mu go baba do zabawy dała, nie spojrzał nawet.

A teraz to i na bokserkę Leę obrażony jest. Niby tych pazurków nie ma specjalnie, a myszkę malutką złapał i do domu przyniósł. Bezskutecznie baba próbowała albo kota złapać, albo mysie dziecko, dziada więc na pomoc wezwać postanowiła. Gdy ów odmówił stanowczo, że kot po to jest żeby myszy łapać, do pokoju wróciła i oczom jej obrazek wzruszający się ukazał. Lea na dywanie leżała, a między jej łapami przerażona mysz. Gdy kot podchodzić próbował, pies delikatnie głowę na myszce kładł. Udało się więc babie stworzonko ocalić i na wolność wypuścić. Sugestię taką jeszcze miała, że jak bratanek tresurę rozpocznie, to może wytłumaczy Rudolfowi, że myszy łapać może tylko jak baba nie widzi. No i nie takie malutkie…

Tydzień Baby

Że Rudolf z obrażaniem się skończył, pomyślała, gdy Katia z Charkowa, co z babą teraz mieszka do kuchni wpadła i oświadczyła, że kotek w jadalni wężem się bawi.

– I bardzo dobrze – baba odparła, a widząc zdumione spojrzenie dodała: – To stary wąż jest, w sam raz dla Rudolfa.

Że dziwnie się jakoś rusza, Katia opowiadała, a baby nie dziwiło to wcale, bo taki kot jak się bawi, figury śmieszne robi często.

Nie dała się baba do jadalni zaprowadzić, Katia więc nerwowo w komórce tłumacza szukać zaczęła. I w końcu słowo odpowiednie babie pokazała: „zaskroniec”…

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Viva Zioła! Sprawdź!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz