09.01 2023
Prawie wiosenne roztargnienia
Tego lasku to za tygodni parę nie będzie – dziad na niedzielnym spacerze straty przez bobry robione ocenił. I zaraz dodał, że do domu wracać lepiej, bo drzewo jakieś zwalić się może. Żal babie było, bo spacer wiosennym iście był. Ptaszki śpiewały, nawet słoneczko przygrzewało tak, że dziad kurtkę zdjął. Aż dziwne się babie wydało, że wieczorem na koncert noworoczny się z dzieckiem wybierała.
Koleżanka w tym czasie śniegu szukała, bo urlop rozpoczyna właśnie. Żeby prawdziwy był, jak nie w Polsce, to w kraju pobliskim jakimś. Po godzinie poddała się, że naśnieżanie wystarczyć w tym roku musi.
O tym, że symptomy wiosny już są, baba po roztargnieniu własnym rozpoznała, jak dziad spytał czy pieniądze zamrożone mieć zamierza, bo portfel w lodówce trzyma. Czy miejsce garnka na pewno w łazience jest, też dopytywał i głową z dezaprobatą kręcił.
Najbardziej to się baba zdenerwowała, gdy obwieścił, że jej kartę kredytową znalazł. Teraz to gadania będzie, że rzeczy ważnych nie pilnuje i się po stole walają, albo, że torebkę otwartą nosi… Milczała na wypadek wszelki, a i dziad milczał i patrzył jakby wyczekująco.
– Gdzie ją znalazłeś? – baba na wzrok ten odpowiedziała.
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– W mojej torbie – rzekł i kopertę z kartą jej wręczył. Z tą samą, co w ubiegłym roku nie przyszła i baba w banku się awanturowała, że utrata ważność poprzedniej nieoczekiwanie poza krajem ją spotkała. Że nowa karta dawno wysłaną była, pani miła zapewniała. No to do banku baba się udała celem anulowania jej i na następną czekać musiała…
– No, ale generalnie chyba zadowoloną jesteś – dziad jeszcze bardziej babę zdenerwował. – Że wszystko się wyjaśniło i bankowi swojemu ufać możesz…
Najbardziej zła baba była, że dziad kartę odnalazł w dniu, w którym obiad jego ulubiony ugotowała. Jakby nagroda miała go spotkać jeszcze.
Siedzieli nad grzybową właśnie, baba wyczekująco łypała, kiedy w końcu dziad chwalić zacznie, gdy ów przemówił:
– A wiesz Kasia dzwoniła, że kucharz z ich restauracji pokoju szuka.
– No to co? My przecież wolnego pokoju nie mamy – baba się zadziwiła.
– Wiem, wiem – dziad łyżką w zupie pogrzebał. – Ale pomyślałem, że kucharz by się nam przydał…