23.10 2023
Tydzień Baby: Złota polska jesień, czyli ceny w dół
Że jak te róże tak pięknie babie kwitną, to znak być musi, że czasy lepsze nadchodzą – sąsiadka Zosia oświadczyła i dodała zaraz, że po tych wyborach duch nowy w nią wstąpił i ta jesień złoto całkiem się zapowiada.
– W sensie jesień życia? – młodzieniec co za nią w sklepowej kolejce stał spytał. – Taka złota to pewnie nie będzie jak te trzynastki i czternastki wam zabiorą.
– Jakie trzynastki? Ja przecież pięćdziesiątkę niedawno całkiem przekroczyłam – Zofia w oburzenie popadła, a chłopak speszył się bardzo i dodał, że od pewnego wieku, wszystkie kobiety równo wyglądają. Dla niego przynajmniej.
W jeszcze większe oburzenie pani Krysia popadła. Nie w kwestii wieku, a wyborczej radości pani Zosi.
– Dramat dopiero się zacznie – grobowym głosem się odezwała. – Dopóki ten Tusk w Brukseli sobie siedział, dobrze wszystko szło. A jak do kraju wrócił zaraz inflacja się zaczęła.
– Ja tam Tuska nie lubię, ale jego wina to nie była. Wrócił, ale nie rządził przecież – pan Kazimierz, co wcześniej wyznał, że za Kosiniakiem był, wyjaśniał.
– Kaziu, zastanów się, nie rządził, a inflacja się wielka zrobiła, to co dopiero teraz będzie – pani Krysia w logice swej trwała.
W tej politycznej dyspucie pan Rysiu nie uczestniczył jedynie. Metodę taką wyborczą miał, że ze wszystkimi się zgadzał, w celu takim, aby sąsiadom humor poprawiać. A to o prezesie słów parę ciepłych rzucił, to znów Tuska pochwalił, że naród tak porwał albo Trzecią Drogę, że drogą trzecią idzie właśnie. Obecnie w sytuacji trudnej się znalazł. Kolejka bowiem zróżnicowaną politycznie była.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– Panie Rysiu, a pan co tym Tusku? – baba, która o metodzie tej wiedziała prowokacyjnie spytała.
– Hm…, uhm – pan Rysiu niewyraźnie odezwał się jakby, a jakby chrząknął jedynie.
Baba miłego sąsiada nadal ponękać trochę zamierzała, ale rozmowy wszelkie druga ekspedientka przerwała, za ladę wchodząc.
– Ależ te ceny spadają dzisiaj – do koleżanki się odezwała.
Po tych słowach pani Zosia pani Krysi spojrzenie triumfujące rzuciła, a w babę duch naprawdę dobrej zmiany wstąpił.
– Które spadają? – z zainteresowaniem spytała, a gdy sklepowa półkę wskazała, pierwsza przy niej była. Tyle, że rozeznania specjalnie nie miała, jakie te ceny przed obniżką były.
– Przepraszam bardzo – grzecznie się odezwała przed ladę wracając. – Co właściwie staniało?
– Może okręty – zarechotał pan Rysiu.
– A co miało stanieć? – sklepowa jakby się zadziwiła.
– No, mówiłyście panie, że ceny spadają – teraz baba się zadziwiła.
– Bo spadają – ekspedientka z uśmiechem wyjaśniała. – Trzeci raz się od tej półki odklepiły…