Spotkania w jesiennym nastroju z mandatem w tle


U ciebie babo to też ponuro teraz jest – przyjaciółka racząc się kawką niemile powiedziała. – Nawet konie osowiałe jakieś chodzą, że o ludziach nie wspomnę…

– Ja osowiała wcale nie jestem – baba zaprotestowała. – Przeciwnie, po wodnym aerobiku energia mnie rozpiera, a i pomysłów wiele mam.

– To lepiej o nich nie mów, bo znowu plama będzie – dziad się wtrącił. I zaraz przyjaciółce opowiedział, jak to w sobotę na przyjęciu byli i obok kolegi malarza siedzieli. Takiego od obrazów, nie mieszkań.

– O, wiadomość dostałem, że chętna na kupno obrazu jest – przyjaciel w komórkę łypnął. – Niestety tego, co już sprzedanym został…

– Nie pisz jej tego! – baba zaraz pomysł miała, bo według jej wiedzy artyści to życia łatwego, a zwłaszcza zaś bogatego nie mają. – Jeszcze raz taki sam namaluj i po krzyku.

Wszystkich pomysł ubawił bardzo, tylko dziad babie do ucha szepnął, że widział, że poważnie całkiem mówiła. I plamę dała przez to.

Historyjka ta lekki uśmiech jedynie na twarzy przyjaciółki, co w iście listopadowym nastroju przyjechała wywołała.

– Czy coś się stało? – baba się zaniepokoiła. – Nawet na szarugę obecną za bardzo smutna jesteś…

– Mandat dostałam… – koleżanka głosem grobowym wyznała.

– Ty? – baba się zdumiała, bo przyjaciółka z wykręcania się od mandatów słynie.


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


Raz baba świadkiem rozmowy z policjantem była, gdy ten bloczek przy zaparkowanym na zakazie samochodzie wyjmował.

– Ojej, ja tylko moment stałam, chorą ciocię do domu odprowadzałam. Mandatu chyba nie dostanę – głosem zbolałym przyjaciółka się odezwała. A jak policjant na wóz łypnął i że to nówka chyba ocenił, zaraz historię piękną ułożyła. Że pali dużo, raty straszne płacić musi, a to mąż, co odszedł właśnie ją na kupno namówił.

– Nauczycielką jestem, a teraz jeszcze biedniej będzie, na emeryturę przechodzę, a kiepską mi naliczyli – bez zmrużenia okiem lat sobie dodała. Tak przekonywująca była, że baba pomyślała, że zaraz policjant parę groszy jej na życie da.

A jak przyjaciółka do baby jechała prędkość przekroczyła.

– O, pani profesor! – policjant z radością w głosie ją powitał.

– Jak miło! – przyjaciółka z ulgą się odezwała. – Bardzo spotkania z uczniami dawnymi lubię.

Wypytała o żonę i dzieci, a gdy odjeżdżać zamierzała, policjant, że mandacik wystawi tylko.

– Serio? – zdumiała się. – Pouczenie nie wystarczy?

– Nie! 100 złotych – dawny uczeń odrzekł i wyjaśnił: – Dlatego że przepisy wszystkich obowiązują, a nie dlatego że w trzeciej klasie poprawkę miałem.

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Sprawdź!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz