05.03 2024
Tydzień Baby: Przedwczesne wiosenne przesilenie
– Tak dalej być nie może – baba kategorycznie oświadczyła, gdy bratanek prąd do kurnika doprowadzał. – Konie i kury coraz lepiej u nas mają, tylko u mnie nic się nie zmienia.
– Mogę ci prąd gdzieś doprowadzić – bratanek zaproponował. Ale prąd to baba już ma. Żeby coś sobie polepszyć, łóżka nowego od dziada zażądała, bo tapczan na którym śpią dawno już trzydziestkę przekroczył. Dziad się zgodził nawet, ale jak baba odpowiednie znajdzie i on zaakceptuje. Trochę to trwało, bo dziad wybrednym bardzo jest, ale w końcu łoże przyjechało, tyle że od dni paru w kartonie sobie stoi, choć materac dawno już kształtu odpowiedniego nabrał.
– Wiesz babo jaki ten tapczan ciężki jest, a zanim skręcać nowe łóżko zacznę, wyprowadzić go z domu trzeba – dziad się tłumaczył. – Poczekajmy trochę, przedwczesne przesilenie wiosenne jest, to i sił chwilowo nie mam.
I zaraz babę do okna zaciągnął, żeby pokazać jej, że tak to już natura działa, a z nią walczyć nie ma co. Oczom baby niewdzięczne konie się ukazały, co zamiast nowym wybiegiem wielkim się cieszyć, na trawie zaległy sobie.
– Piękny to widok! – przyjaciółka co babę odwiedzić przyjechała westchnęła. – Uspokajają mnie te konie, a w nerwach strasznych przed tym wyjazdem jestem.
– Niepotrzebnie, poradzi sobie na pewno, przecież dziećmi już się zajmował, a to tylko trzy dni będą – baba byłego męża koleżanki w obronę wzięła. – A tobie też coś od życia się należy. Z rodziną się spotkasz, na weselu potańczysz, może i poznasz kogoś…
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– Ja nie o to, a wkurzyłam się, bo jemu polepszyło się chyba – przyjaciółka wyjaśniła. – Ona gotować zaczęła.
„Ona” to partnerka nowa byłego jest, taki znacznie nowszy model. Przez rok była żona satysfakcję wielką czerpała z tego, że gdy rozwiedziony mąż po dzieci przychodził z zazdrością na garnki jej łypał. Głód w oczach miał, gdy prosiła, żeby córka i syn punktualnie na obiad wrócili, bo mieć będą jego ulubioną grzybową i zapiekankę z ziemniaków.
– Powiedziałam, że im na te trzy dni obiady ugotuję, a on że nie trzeba, że jedzenie przywiezie, bo Monika przygotuje – smutnym głosem przyjaciółka opowiedziała. – Nawet tych drobnych radości już nie będę miała w postaci tęsknoty jego za jedzeniem dobrym…
– Jak ona dopiero teraz gotować zaczęła, to na pewno do pięt ci w kuchni nie dorasta – baba pocieszała.
W dniu wyjazdu przyjaciółki były punktualnie się w domu pojawił ze śpiworem własnym i torbami dwoma.
– Lodówkę pełną jakby co macie – była żona dom opuszczając poinformowała.
– Wystarczy chyba to co przywiozłem – były mąż na jedną z toreb wskazał. – Tu ze trzydzieści bułek z szyną jest…