Podróż w przedziale pechowym bardzo


Że zimy żadnej już nie będzie i dziecko biegówki na strych odnieść ma, bo w korytarzu przeszkadzają, dziad obwieścił. Do wniosku takiego doszedł, gdy przebiśniegi pierwsze zobaczył i kopce, co je krety w okolicy całej robią. A taki kret, zdaniem dziada to mądrzejszy od meteorologów wszystkich jest i na mróz by nie wyłaził.

Pociecha chowania nart odmówiła stanowczo. Jak w Wielkopolsce śniegu nie będzie w góry się uda, podróż taką w poszukiwaniu zimy odbyć postanowiła.

Baba też w podróży była, ale służbowej. Do Gdańska się udała, gdzie dziad już w pracy był. Zbieg okoliczności taki wystąpił szczęśliwy, że od przyjazdu pociągu do spotkania baba ponad godzinę miała, a dziad po wykładach już był. No to baba obiad wspólny zaplanowała.

Pociąg baby spóźnienie jednak miał, a na trasie do urzędu gdzie wybierała się właśnie restauracji nie było. Kawę wspólną wypili więc jedynie, a jak z kawiarni wyszli baba orientację straciła.

– Jak mam po rozmowie wrócić? Czy tamten budynek to dworzec jest? – dziada na pożegnanie spytała.

– Nie, dworzec jest zaraz za nim, a tam jest restauracja – dziad odparł, a na pytanie dlaczego więc baby na obiad nie zaprosił szczerze odparł, że droga bardzo.

W pociągu baby wiele się po drodze do Gdańska działo. Najpierw ze współpasażerami zastanawiali się, że dziwnie tak bilety nabyli. Komplet był, a sąsiedni przedział pusty prawie.


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


– Będzie luźniej, ja w Inowrocławiu wysiadam – pani, co właśnie się obudziła pocieszyła.

– Ale Inowrocław już był, do Bydgoszczy dojeżdżamy – sąsiad poinformował.

A potem sam żałował, że w Bydgoszczy nie wysiadł, bo zaraz za nią SMS-a dostał, że prom co nim wieczorem do Szwecji płynąć miał awarię ma i za trzy dni dopiero w podróż swoją udać się może.  Zdenerwował się bardzo, bo z Wrocławia jechał.

– Pechowy coś ten nasz przedział – westchnął sprawdzając kiedy powrotny pociąg ma.  Konduktor na szczęście przyszedł właśnie i poradził, żeby do Gdańska dojechał jednak, że tam przyjemniej i krócej czekał będzie niż w Tczewie.

Baba za to radość miała, bo jak bilet swój podała kolejarz z niedowierzaniem łypnął na nią i o legitymację poprosił. Widać fryzura nowa tak udaną jest, że na emerytkę baba nie wygląda wcale, pomyślała.

– Co mi pani daje? – konduktor legitymacji do rąk nie wziął nawet. – To legitymacja emeryta, a zniżkę studencką pani ma…

Kliknij w obrazek i pobierz nowy numer za darmo!

 

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska

Dodaj komentarz