10.06 2024
O radości, co ją ludzkie i nie tylko dzieci przynoszą
Z żadnym już kotem baba nie gada. Vincente ptaki łapać próbuje, co niestety udaje mu się czasami, gdy baba z ratowaniem nie zdąży. Rudolf upodobanie nowe ma w postaci zaskrońców do domu znoszenia. Małych takich, że na dłoni się mieszczą i żywych całkiem. Refleksję baba taką miała, że może kot takim całkiem okrutnym drapieżnikiem nie jest, skoro stworzonek nie zabija, ale dziad zaraz na ziemię ją sprowadził, że ów nie wie po prostu jak do nich się dobrać. No to potem baba musi za zaskrońcami po jadalni biegać, a dziad je wynosić w miejsca kotom nieznane.
Na krety koty poluję też. Jednego Lea im odebrała bez problemów większych, widać rozumieją, że jako pies ona tu rządzi. Dziwiła się baba, że bokserka tak długo spokojnie leży, dopóki nie odkryła, że między łapami krecika ma. Brodą go gładziła, nosem szturchała, ale ten bawić się nie chciał, umarłego udawał, „ożył” dopiero jak go baba na wolność wypuściła.
Bratanek raz wiadomość taką przyniósł, że tuż przy polu liski małe dwa bawiące się spotkał. Długo się człowiekowi przypatrywały ponoć, zanim w końcu decyzję o ucieczce podjęły. Bratanek cieszył się bardzo, że śliczne takie były. Baba mniej, bo pole owo blisko kurnika całkiem jest.
Ludzkie dzieci też radości sporo dostarczają. Dużo kwiatów do wsadzenia baba dostała od przyjaciółki, co po jednego tylko do ogrodniczego z córeczką weszła. Jak już do kasy zmierzała, dziewczynka z bukietem ją dogoniła, że dla cioci to będzie. Zaraz za dzieckiem ekspedientka szła jednak i wyjaśniła skąd kwiaty się wzięły.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
– Musi pani te ogołocone donice kupić teraz – poinformowała.
Kwiaty te na okoliczność urodzin dziada, co już były i baby, co dopiero będą zakupionymi zostały. Jubileusz okrągłym jest, bo razem 130 lat wychodzi. Na okoliczność tę dziecko, co dawno dzieckiem nie jest z Niemiec przyjechało. W markecie do stoiska z balonami się udało i trzy cyferki nabyło. Jak sprzedawca prezent nadmuchiwał, chłopiec, co kolejny w kolejce był zdumiony zapytał:
– Naprawdę ktoś 130 lat ma? Kto to?
– Moja mama…. – pociecha babę wskazała i dodać nie zdążyła, że z ojcem razem licząc, gdy kolega ciekawskiego chłopca na babę łypnął i się zaśmiał.
– Ale ty głupi jesteś – brzydko się odezwał. – Jakie 130 lat? Ona pewnie tylko 103 ma…