Miłość, co z przymrozkami przychodzi i korepetycje drogie bardzo


Na takie miłości to za wcześnie jest jeszcze – przyjaciółka się babie pożaliła. – A on zamiast się uczyć, godzinami z dziewczyną jakąś przez Internet gada. Wiem tylko, że z klasy jego jest. Nie wystarczy, że w szkole się na nią pogapi? W pierwszej klasie dopiero są, a w liceum to dużo uczyć się trzeba.

– Że miłość z przymrozkami przychodzi, można by rzec – baba się roześmiała. – Niestety nie do wszystkich.

Z przygodą starszej córki przyjaciółki się to wiązało. Wiadomość czułą bardzo dostała, propozycją randki na jarmarku świątecznym połączoną. Z wypiekami na twarzy ową czytała i zdumieniem wielkim, bo od przyjaciela wieloletniego pochodziła, o którym myślała dotąd, że w  jej koleżance Marcie się podkochuje.

Gdy doszła do grzańca na jarmarku, to zdumiała się jeszcze bardziej, bo przyjaciel wiedział przecież, że ona alkoholu żadnego nie pije. Jak już odpisać miała, że jarmark tak, a wino nie dopisek przeczytała: „I co? Dobrze napisane? Mogę pchać dalej do Marty?”

– I to właśnie niesprawiedliwe jest – przyjaciółka skwitowała. – Najwyższy czas, żeby Jolka kogoś miała, ale przecież nie Arturek! Już się boję, co na zebraniu rodziców o nim usłyszę. Matematykę ciężko kuma, a my ciężkie pieniądze na korepetycje wydajemy.

Po zebraniu przyjaciółka w nastroju kwitnącym była jednak. Dziesięć zagrożeń z matmy, ale wśród pechowców Artura nie było. Przeciwnie, wychowawczyni matematyczka o postępach owego coś wspomniała nawet.


Podoba Ci się Tydzień Baby?

INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!


– Może ta miłość dobrze mu jednak robi? – baba spytała, ale koleżanka raczej za korepetycjami była. Do studenta korepetytora z podziękowaniem dzwonić nawet zamierzała. Tyle, że syn protestował i numeru podać nie chciał.

– W takim razie na najbliższą lekcję cię odwiozę i wejdę z tobą – przyjaciółka kategorycznie oświadczyła. – To ja za te korki płacę i porozmawiać mam prawo!

Student korepetycje odwołał jednak z powodu grypy. Tydzień później też. Niepokój na koleżankę padł, że syn w nauce się opóźni, nowego więc poszukać postanowiła.

– Nie chcę! – licealista zaprotestował. A całkiem do muru przyparty wyznał: – Ja na żadne korki nie chodzę.

Przyjaciółka aż zaniemówiła z wrażenia, a syn wyjaśnił: – Jedna taka w klasie je bierze, co jej w angliku pomagam, a ona po każdej lekcji tłumaczy, jak korepetytor rozwiązywania zadań uczy…

Pobierz najnowsze wydanie Mojej Harmonii Życia!

Sprawdź!

Tekst: Kamilla Placko-Wozińska
Zdjęcie: pixabay.com

Dodaj komentarz