03.04 2024
Faceci kochają jakoś inaczej
Święto piękne takie mamy! – dziad radośnie się odezwał po paczkę pięknie zapakowaną sięgając.
– Naprawdę? Na Zajączka prezent dostanę? – baba się zadziwiła mile bardzo.
– Jaki tam Zajączek – dziad z politowaniem ramionami wzruszył. – Urodziny przecież są, chodź Lea, prezent rozpakujemy.
Jubilatka ogonem długim radośnie pomachała i kokardę szarpać zaczęła.
– Pamiętałaś babo chyba, że nasz boksio pięć lat kończy dzisiaj? – dziad dopytywał, gdy Lea z nową piłką po domu biegać zaczęła.
– Pewnie – baba skłamała. – Kabanosy dla niej mam.
Tak naprawdę to kabanosy baba dla dziada nabyła, bo on za szynką nie przepada raczej.
– Ale czy one zdrowe dla psa są? – dziad się zaniepokoił.
– Jak ty masz urodziny, to różne, wcale niezdrowe rzeczy spożywasz – baba z zadowoleniem patrzyła, że kabanos taki jeszcze bardziej chyba niż piłka psu się spodobał.
Refleksja babę taka jednak naszła, że o Leę dziad się troszczy bardziej niż o nią. Pomysł łóżka nowego spodobał mu się dopiero, gdy pies pościel rozrzucając radość swą okazał. Tak wielką, że baba teraz w ścianę wbita prawie spać musi, żeby bokserce wygodnie było. I dziadowi też.
Podoba Ci się Tydzień Baby?
INNE PRZYGODY BABY ZNAJDZIESZ TUTAJ. KLIKNIJ!
Nawet świątecznych starań kulinarnych baby nie docenił wcale. Jak w drugi dzień świąt obiad z gęsią podała, zjadł i owszem, ale zaraz potem oznajmił:
– Tyle tego jedzenia było, że z obiadu zrezygnować mogliśmy.
Na szczęście nie wszyscy zdania takiego byli, zwłaszcza kolega dziada, co pod wieczór sam wpadł, bo żona po gościach sprzątała. Z jakim apetytem resztki gęsi dojadał!
A potem baba z kuchni podsłuchiwała jaką rozmowę miłą z dziadem prowadzili. O babie też mówili, że schudła ostatnio i wygląda dobrze bardzo. A o żonie przyjaciela, że radości tyle w sobie ma, że atmosferę całą w rodzinie robi.
Miło się babie zrobiło. Że ci faceci wcale źli tacy nie są, pomyślała. Szkoda tylko, że żonom takich rzeczy nie mówią.
– Co tam dużo gadać świetna jest – kolega podsumował. – Trafiła mi się jak los na loterii.
Po tych słowach baba nie wytrzymała.
– A mówisz jej to czasami? – z pytaniem takim do pokoju wpadła.
– Jasne, codziennie – kolega odparł, a baba znacząco na dziada łypnęła, że o jej schudnięciu milczał. Przyjaciel dodał jednak: – Zawsze rano, jak ją przed pracą wyprowadzam…