Opalanie. W nadmiarze staje się naszym wrogiem


Poprawia nastrój, dodaje energii, wzmacnia kości i odporność naszego organizmu. Obniża ciśnienie krwi, niszczy bakterie chorobotwórcze i w dodatku nic nie kosztuje. Co to takiego? Promienie słońca. Tylko że… podobnie jak dobre wino trzeba je sączyć z umiarem. W nadmiarze stają się wrogiem.


Tekst: Adrianna Maciejczyk
Zdjęcie: pixabay.com

Polski klimat nie rozpieszcza. Przez większą część roku brakuje nam słońca. Dlatego gdy nadchodzi lato, chcemy maksymalnie wykorzystać każdy pogodny dzień. Najczęściej oznacza to kąpiele słoneczne i opaleniznę. Niestety, według dermatologów tylko co trzeci Polak korzysta ze słońca w prawidłowy sposób. Jak opalać się z głową?

– Najlepiej byłoby w ogóle darować sobie leżakowanie na plaży. Jednak życie pokazuje, że wielu z nas nie może żyć bez słonecznego haju. Te osoby przez pierwsze trzy – cztery dni urlopu powinny przyzwyczajać skórę do opalania stopniowo – mówi Anna Czernicka-Ronowska, dermatolog.

– Radzę nie spędzać w pełnym słońcu więcej niż godzinę, nigdy między 10.00 a 14.00, oraz stosować kremy z filtrem 50. Później co najmniej 20. Nieprawda, że przez filtry nie można się opalić. Skóra brązowieje wolniej, ale za to efekt jest trwalszy. Pamiętajmy, że niezależnie od tego, czy spędzamy lato na plaży, w górach, czy w mieście wszędzie dosięgają nas promienie słoneczne – przestrzega.

I dodaje:

– Nawet w wodzie i w cieniu. Jeśli do urlopu dzielą nas 2-3 tygodnie, możemy przygotowywać skórę na słońce, pijąc codziennie szklankę soku marchewkowego lub łykając suplement diety z beta-karotenem. Nada skórze delikatne brzoskwiniowy odcień, przez co mniej UV dotrze w jej głębsze warstwy. Skończmy z korzystaniem z solarium. UV w łóżkach opalających jest 10 – 15 razy silniejsze niż to ze słońca. Nie ma skóry, która po takim spotkaniu wyjdzie bez szwanku. Tanorektycy, czyli osoby uzależnione od opalania w solariach, mają o połowę większa ryzyko, że zachorują na czerniaka.

Opalanie?

Najlepszy krem z filtrem? Powinien być idealnie dopasowany do warunków atmosferycznych oraz typu naszej skóry i odpowiednio aplikowany – radzą eksperci.

Jak wybrać idealny kosmetyk dla siebie? Paulina Naron, kosmetolog: Moim zdaniem największą skutecznością charakteryzują się te preparaty, które zawierają mieszankę kilku różnych filtrów. O czym mowa? W większości kremów na słońce znajdziemy dwa rodzaje filtrów: mineralne (fizyczne) i chemiczne (organiczne). Pierwsze z nich to związki, których cząsteczki tworzą na powierzchni skóry film ochronny, czyli warstwę będącą zaporą dla promieni UVB i UVA.

Nie ma jednoznacznych badań, które z nich są lepsze. Filtry fizyczne rzadko podrażniają skórę, ale pojedynczo nie wykazują wysokiej ochrony i wymagają częstej aplikacji kosmetyku. Drugie filtry, chemiczne, wnikają w wierzchnie warstwy naskórka, absorbując promienie UV. Polecane są szczególnie dla dzieci oraz dla osób ze skórą wrażliwą lub alergiczną – wówczas są stosowane jako samodzielna bariera – dodaje ekspertka.

Same filtry w przeciwsłonecznych kosmetykach nie wystarczą, by zabezpieczyć skórę przed ciemną stroną światła. W kosmetykach na słońce ważne są składniki nawilżające i wzmacniające naczynka, kojące i matujące. Jeśli mamy skłonność do przebarwień, warto dodatkowo zabezpieczać skórę przeciwutleniaczami,np. witaminami C i E. Co dają?

Witamina C, jako silny antyoksydant, chroni skórę przed promieniowaniem UVA i UVB i zapobiega powstawaniu przebarwień. Z kolei witamina E ma działanie przeciwzapalne, przyspiesza gojenie się uszkodzeń w skórze spowodowanych nadmiernym opalaniem i potrafi podwyższać wartość faktora SPF.

– Radzę wybierać kosmetyki z wyższym wskaźnikiem filtra UV niż jest to nam potrzebne – mówi Lucyna Sodol, magister kosmetologii. – W testach przeprowadzonych na Uniwersytecie w Nancy we Francji okazało się, że producenci zawyżają stopień zabezpieczenia wobec indeksu UV. Na przykład badania kremów z najwyższym dopuszczalnym wskaźnikiem 50 i 60 wykazało, że bezpieczny czas opalania był w rzeczywistości o połowę krótszy, niż obiecywał producent.

Mleczko, żel, czy olejek?

Zdaniem ekspertów konsystencje preparatów na słońce nie mają wpływu na ich właściwości ochronne, a jedynie ułatwiają nam aplikację. Jak robić to prawidłowo?

– Zazwyczaj sięgamy po kremy w chwili wejścia na plażę, a należy posmarować ciało minimum 20 minut przed wystawieniem go na słońce, a potem co dwie godziny i dodatkowo za każdym razem po wyjściu z wody – instruuje Lucyna Sodol. – Bez względu na to, jakim kremem się posmarujemy, w kąpieli się zmyje, nawet jeśli producent obiecywał coś innego.

Pamiętajcie też, aby nakładać na skórę grubą warstwę kremu, ponieważ dopiero taka powłoka tworzy tarczę ochronną przeciwko niebezpiecznym promieniom. Konkretnie? Można przyjąć, że na każde ramię, kark, twarz należy nałożyć ponad pół łyżeczki od herbaty, a dwa razy tyle na nogi, klatkę piersiową oraz plecy.

Naturalnie

Nie lubisz masowych kosmetyków? Możesz stosować naturalne sposoby przeciwsłonecznej ochrony. Wtedy smaruj ciało olejem z pestek winogron, jojoba czy olejkiem: rycynowym, z pestek malin, truskawek. Wszystkie mają SPF co najmniej 20 i poza tym, że chronią skórę przed promieniowaniem ultrafioletowym, wzmacniają barierę lipidową naskórka, zapobiegają utracie wody, nawilżają i wygładzają naskórek.

Świetnymi plażowymi kosmetykami mogą być masło kakaowe i Shea. Ich składniki chronią skórę i poprawia się jej elastyczność. Masło Shea mimo dużej zawartości tłuszczu nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Może być nakładane nawet w tak wrażliwych okolicach jak skóra pod oczami. Co ciekawe, ubrania bawełniane także działają jak filtry. Australijczycy piszą nawet na metkach, jaki filtr ma dany materiał. I tak: lekka biała koszulka bawełniana ma filtr 30. Grubsza i kolorowa – około 40.

Zatem śmiało możemy wylegiwać się na leżaku pod warunkiem, że wcześniej zaplanujemy, czym i jak będziemy chronić się przed słońcem. Udanego wypoczynku!

Kliknij w obrazek i pobierz nowy numer za darmo!

Dodaj komentarz