18.02 2018
Sri Lanka Express. Ayubowan, Olśniewająca Wyspo!
Sri Lanka… Poprawiam sarong, okrywam nim wietrzone za burtą tuk tuka stopy, słońce praży niemiłosiernie. Mimo upału jest cudownie, przewiew przyjemnie chłodzi, a zmieniające się wokół widoki oszałamiają pięknem. Pola ryżowe, lasy, białe buddyjskie pagody, komiksowe kolory, kształty świątyń i kapliczek hinduistycznych, dżungle, wsie i miasteczka, spieszący na poboczach ludzie, kramiki z jackfruitami, mango, rambutanami i stertami kokosów. Obłędne zapachy – natury, kwiatów i curry. Obok Ania wpatruje się w ścianę lasu, szuka słoni, które wieczorami wychodzą na jezdnię.
Tekst: Robert Łapacz
– Kohomada? (jak się masz?) – Nasur-Handy Kandy Tuk Tuk, jak sam się reklamuje, przekrzykuje warkot dwusuwowego silnika swojego Bajaj (popularna indyjska marka rikszy motorowej), mrugając porozumiewawczo we wstecznym lusterku.
– Ita honda! Bohoma stutiyi! (Bardzo dobrze! Dziękuję bardzo!) – odpowiadamy chóralnie. Zaczyna się lekcja syngaleskiego, a Nasur jest konsekwentnym nauczycielem. Liczymy więc: eka, deka, thuna, hathara, paha!; Mata obata adereyi – wyznajemy miłość; żegnamy się – Ayubovan! Trudne są te krótkie lekcje, fonetyka obca, a alfabet oparty na starożytnym, indyjskim piśmie brahmi, mimo że piękny, nie zachęca do nauki w trakcie podróży. Podobne lekcje, tamilskiego, urzą- dzają nam regularnie tamilscy znajomi.
– Good Lion? Cold? Ya?
– Good, very good! – odpowiadam, ściskając zimną puszkę tutejszego piwa.
– Roti? Ania, hungry? – dopytuje troskliwie Nasur moją żonę.
Zatrzymujemy się na poboczu, wokół cień rzucany przez palmy kokosowe i liście bananowca. W zbitej z desek i blachy budzie, gdzie poza roti (placki o różnych smakach i nadzieniach), sprzedaje się paliwo w plastikowych butelkach, piwo imbirowe, colę, gumy i papierosy, wszystko i nic. Sprzedawca o miedzianym kolorze skóry szczerzy się do mnie w uśmiechu pozbawionym kilku zębów. Skryty w półmroku zaplecza, okryty tylko sarongiem, kaszle, odganiając niedbale muchy znad lady.
– Halo! Sir? Zza zbitej szyby szafki z demobilu kuszą owinięte w gazety porcje pyszności. Zostawiam zwitek rupii, wybieram na chybił trafił. Wiem, że roti będą pyszne, ba! – rewelacyjne.
Jak zawsze. Gwarancja niezależnie od tego, czy jesteśmy w Colombo, syngaleskim Kandy, tamilskiej Jaffnie czy górach Nuwara Eliya. Jedziemy dalej tuk tukiem przez Cejlon. Nasur cieszy się – trójkołowiec podskakuje na nierównościach – Tuk tuk massage, Sri Lankan, original! Tuk tuk air condition! Very cheap! – krzyczy do nas przez plecy. Nasur to nasz kierowca i przewodnik, muzułmanin z Kandy. Tutaj muzułmanin to jak dystynkcja narodowa. Na Sri Lance jest ich jeszcze kilku…
To tylko fragment artykułu…
Cały przeczytasz w najnowszej „Mojej Harmonię Życia” (do pobrania tutaj).
Znajdziesz nas również w Salonach Empik, punktach Ruch, Inmedio, Relay.
Możesz też zamówić prenumeratę. Sprawdź tutaj.
Komentarze
Jedna reakcja na “Sri Lanka Express. Ayubowan, Olśniewająca Wyspo!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Thanks for being a part of the tour!